Wyobraźmy sobie wygląd dzisiejszego człowieka, który tysiące lat temu zmuszony został zejść do podziemi z powodu kataklizmu, który sprawił, że życie na powierzchni ziemi stało się niemożliwe przez długi okres czasu. Mikro ewolucja ubrałaby go dokładnie tak, jak przedstawia się dziś hipotetycznych kosmitów.
Po raz pierwszy badacze zaczęli mówić o nieznanym podziemiu w 1946 roku. Stało się to po tym, jak pisarz, dziennikarz i naukowiec Richard Shaver opowiedział czytelnikom amerykańskiego magazynu paranormalnego Amazing Stories o swoim kontakcie z "obcymi" żyjącymi pod ziemią.
Według Shavera przez kilka tygodni żył w podziemiach mutantów, podobnych do demonów, opisanych w starożytnych legendach.
Nawiasem mówiąc, prawie każdy naród ma podobne mity, które opowiadają o rasie starożytnych stworzeń, które zamieszkiwały planetę Ziemia miliony lat przed postawieniem na niej ludzkiej stopy. Nieskończenie mądrzy, utalentowani i zaawansowani kulturowo, z ludźmi nie chcą mieć nic wspólnego.
Można by ten "kontakt" przypisać gwałtownej fantazji pisarza, gdyby nie setki odpowiedzi od czytelników, którzy twierdzili, że odwiedzali też podziemne miasta, komunikowali się z ich mieszkańcami i widzieli najróżniejsze cuda techniki, nie tylko dostarczające podziemnym mieszkańcom Ziemia z wygodnym bytem w większości jej trzewi, ale też dająca możliwość... kontrolowania świadomości Ziemian!
Ta niezwykła historia, co dziwne, wywarła ogromny wpływ na naukowców i dała nowy impuls badaniom zjawisk paranormalnych.
Jednak angielski astronom z XVII wieku Edmund Halley, pisarze Jules Berne w powieści Podróż do wnętrza Ziemi, Edgar Allan Poe w Narracji Arthura Gordona Pyma i niektórzy inni argumentowali, że Ziemia jest pustą kulą w swoich pismach.
Co więcej, w XVIII i XIX wieku Stany Zjednoczone rozważały nawet możliwość wyposażenia specjalnej ekspedycji naukowej, która udowodniłaby, że nasza planeta jest pustą kulą i łatwo jest przeniknąć do jej wnętrzności przez dziury w skorupie ziemskiej.
Jednak, jak się z czasem okazało, zejście pod ziemię nie jest takie proste.
Najgłębsza jak dotąd studnia znajduje się na Półwyspie Kolskim w Rosji w pobliżu Murmańska i nazywa się Studnia Kola. Wywiercono go w celach badawczych w 1970 roku.
Pięć lat później głębokość studni Kola osiągnęła 7 km. Prace trwały aż do przerwania projektu w 1989 r., ponieważ wiertło utknęło w skale na głębokości nieco ponad 12 km. To aktualny rekord głębokości osiągniętej przez człowieka.
Tajemniczym światem podziemnym interesowali się także naukowcy III Rzeszy. W 1942 roku, przy wsparciu Goeringa i Himmlera, ekspedycja, w skład której weszły najbardziej zaawansowane umysły narodowosocjalistycznych Niemiec, wyruszyła w najściślejszej tajemnicy w poszukiwaniu podziemnej cywilizacji.
Zakładano, że „ojczyzną” super rozwiniętych ludów starożytności będzie położona na Morzu Bałtyckim wyspa Rugia. Wyprawa miała też inne cele. Niemieccy naukowcy mieli poważną nadzieję, że jeśli uda im się umieścić pod ziemią zasadniczo nowe urządzenia, zbliżą się do celu, jakim jest dominacja nad światem.
W 1963 roku dwaj amerykańscy górnicy, David Fellin i Henry Thorne, podczas kopania tunelu zobaczyli ogromne drzwi, za którymi schodziły marmurowe stopnie. Ta historia przenosi nas do wydarzeń z 13 sierpnia 1963 roku w Shepton, położonym w antracytowym pasie węglowym hrabstwa Schuylkill we wschodniej Pensylwanii, gdzie miała miejsce słynna katastrofa i akcja ratunkowa w kopalni Shepton. Trzech mężczyzn zostało uwięzionych 330 stóp pod ziemią po zawaleniu się szybu kopalnianego.
Około dwa tygodnie później, we wtorek, 27 sierpnia, dwóch górników, Henry Throne i David Fellin, zostało bezpiecznie wydobytych na powierzchnię po tym, jak ratownicy z powodzeniem wywiercili 17 1/2-calowy, a następnie 28-calowy otwór w ich komorze, podczas gdy trzeci górnik, Lou Bova, który został uwięziony w innej części kopalni, niestety zmarł.
Historia ocalenia i uratowania Trona i Fellina wystarczyła, by przyciągnąć uwagę całego świata, ale to, co, jak twierdzili, widzieli i słyszeli w kopalni, przykuło uwagę opinii publicznej, oświadczenia, które obaj mężczyźni przysięgli być autentyczni, jako indywidualnie i publicznie mocne stwierdzenia, które zabrali ze sobą do grobu, chociaż inni wierzyli, że jednocześnie byli świadkami tych samych halucynacji.
29 sierpnia 1963 r. Philadelphia Inquirer opublikował „oświadczenie” Davida Fellina, w którym odnotował:
„Teraz próbują powiedzieć, że to wszystko były halucynacje, że to wszystko zmyśliliśmy. To nieprawda. Nasze umysły nas nie zwodziły. Przez całe życie byłem praktycznym, zagorzałym górnikiem. Mój umysł był czysty".
Fellin dalej zauważył, że niektórych rzeczy, które on i Tron zobaczyli, nie mogli wyjaśnić słowami, ale z drugiej strony stwierdził: „Czwartego lub piątego dnia zobaczyliśmy te drzwi, chociaż nie mieliśmy światła z góry ani z naszego hełmy Drzwi zalało jasnoniebieskie światło, bardzo wyraźne, lepsze niż światło słoneczne, i dwóch przeciętnie wyglądających mężczyzn, nie górników, otworzyło drzwi.
Po drugiej stronie zobaczyliśmy piękne marmurowe schody. Widzieliśmy to przez chwilę, a potem przestaliśmy widzieć... Widzieliśmy wiele innych podobnych rzeczy, których nie da się wyjaśnić. Ale nie zamierzam wam o nich opowiadać, bo czuję to wszystko zbyt głęboko”.
Inni górnicy, już w Anglii, kopiąc podziemny tunel, usłyszeli dochodzące z dołu odgłosy pracujących mechanizmów.
Po rozbiciu masy kamiennej odkryto również klatkę schodową prowadzącą do podziemnej studni. Odgłosy pracujących maszyn nasiliły się. Śmiertelnie przestraszeni robotnicy uciekli, a wracając po pewnym czasie w to miejsce, nie mogli już znaleźć ani wejścia do podziemnej studni, ani schodów.
W latach 70. uzyskano interesujące zdjęcia z amerykańskiego satelity, które następnie obiegły wiele zachodnich czasopism naukowych: w miejscu, w którym powinien znajdować się biegun północny, satelita znalazł ciemną plamę o odpowiednim kształcie, podobną do ogromnej dziury. Można by przypisać te zdjęcia problemom ze sprzętem, gdyby nie dokładnie te same zdjęcia zrobione kilka lat później.
Interesujące są również zeznania antropologa Jamesa Mackena, który badał słynną wśród rdzennej ludności jaskinię w Idaho. Makkena i jego towarzysze, po kilkuset metrach ostrożnego poruszania się szerokim kamiennym korytarzem, nagle usłyszeli krzyki i jęki, a wkrótce przed nimi pojawiły się straszne znaleziska w postaci ludzkich szkieletów.
Niestety dalszą eksplorację jaskini, która w tych stronach uważana była za wejście do podziemi, trzeba było przerwać: smród siarki był po prostu nie do zniesienia.
Jeśli zwrócimy się do opinii naukowców, to geolodzy nie podzielają teorii wszechobecnej jamy Ziemi, chociaż nie zaprzeczają możliwej obecności ogromnych pustek w jej głębinach.
Jest mało prawdopodobne, aby ludzie mogli tam mieszkać, ponieważ wewnątrz naszej planety panuje nie tylko dość wysoka temperatura, ale także bardzo mało tlenu, ale jest pełna innych gazów, które są nie do pogodzenia z życiem człowieka. Wszystko to skłoniło niespokojnych badaczy do postawienia nowej hipotezy: być może podziemna cywilizacja ma pozaziemskie pochodzenie?
Dlaczego nie? Być może obce istoty, zmęczone ciągłymi wojnami i konfliktami ludzkości, lub które były tak zaawansowane, że przewidziały jakiś naturalny kataklizm, przeniosły się pod ziemię, skąd wciąż obserwują nasz rozwój… I to właśnie z podziemia, a nie z innych galaktyk, od czasu do czasu pojawiają się na niebie na latających talerzach, wchodzić w kontakt z ludźmi i przeprowadzać na nich eksperymenty. Wyobraźmy sobie wygląd dzisiejszego człowieka, który tysiące lat temu zmuszony został zejść do podziemi z powodu kataklizmu, który sprawił, że życie na ziemi nie jest możliwe przez długi okres czasu. Mikro ewolucja ubrałaby go dokładnie tak, jak przedstawia się dziś hipotetycznych kosmitów.
Ale tutaj pojawia się naturalne pytanie: jeśli nasza Ziemia jest nadal pusta od wewnątrz, to dlaczego wejście do podziemi nie zostało jeszcze odkryte. Najbliżej możliwej prawdy była grupa naukowców ze Stanów Zjednoczonych, która zasugerowała, że podziemne miasta istnieją… w czwartym wymiarze.
I tylko wtedy, gdy co jakiś czas zmienia się pole elektromagnetyczne Ziemi, wejścia do tuneli otwierają się na jej powierzchni, pozwalając zobaczyć podziemne miasta i ich mieszkańców. W innych przypadkach nie jest to możliwe.
A jeśli naprawdę skłaniamy się ku hipotezie, że w trzewiach naszej planety żyją jakieś inteligentne istoty, to wiele tajemniczych zjawisk znajdzie swoje wyjaśnienie.
Pod uwagę należy również wziąć amerykańskiego geologa, Phila Schneidera, który pracował podczas budowy tajnych podziemnych baz wojskowych w USA. Twierdził on, że jego ekipa dokopała się do miejsca, gdzie spotkali źle nieprzyjaźnie nastawioną grupę obcych istot. Doszło wówczas do strzelaniny z agresywnymi istotami, w której nie obyło się bez ofiar śmiertelnych wśród ludzi. Kiedy Scneider postanowił przerwać zmowę milczenia... zginął w niewyjaśnionych okolicznościach.
Taki wygląd kosmitow tez mogl wyewoluować przy innej typie gwiazdy jak np. czerwony karzeł czy błękitny ;)
OdpowiedzUsuńFajnie napisane.
OdpowiedzUsuń