Fenomen parapsychologiczny zwany Channelingiem to mentalny przekaz informacji na poziomie duchowym, często odbierany podświadomie przez osoby będące w transie czy półśnie. Czy taki przekaz w ogóle jest możliwy? Z pewnością wiele jest oszustw w tej materii, zwłaszcza jeśli odbiorca przekonuje, iż otrzymuje dane od znanej postaci historycznej. Są jednak przypadki zmuszające do innego podejścia do Channelingu. Przypadki, kiedy duchowa postać przekazuje informację, które się urzeczywistniają.
Morgan Robertson |
Co sprawia, że pewni ludzie wymyślają historię, ubierają fikcyjne wydarzenia w kolorową fabułę, by po pewnym czasie okazało się, że treść fikcji jest historią przyszłości? Logiczne i naturalne jest pisanie powieści na podstawie wydarzeń, które już się wydarzyły, ale czy można nieświadomie przewidzieć przyszłość? Oczywiście zbiegi okoliczności, przypadki, wyjątki zdarzają się wszędzie i w każdej dziedzinie, istnieją jednak pewne anomalia, którym nie da się przypiąć łatki przypadku.
Z pewnością nie można mówić o proroctwach Juliusza Verne dotyczących technologii okrętów podwodnych, który w 1869 roku napisał powieść pt. Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi (fr. Vingt mille lieues sous les mers), w której opisał wyprzedzający technologicznie jak na XIX w. swoje czasy okręt podwodny o nazwie Nautilus, to i tu pewne fakty skłaniają do zastanowienia. Juliusz Verne bowiem opisał elementy, które w przyszłości zostały zastosowane w realnych okrętach podwodnych, jak śluzy powietrzne i wodoszczelne grodzie. Autor opisał także szerokie zastosowanie elektryczności w swej fikcyjnej łodzi podwodnej tak w samym napędzie, jak również elektrycznych chronometrów. Pływalność Nautilusa wynosiła 10%, porównywalnie do dzisiejszych okrętów nuklearnych. Podwójny kadłub z teownikami zastosowany w fikcyjnym statku ma zastosowanie w najnowszych okrętach podwodnych, aczkolwiek w nieco innej, bardziej nowoczesnej formie. Pamiętajmy przy tym, że pierwszy okręt podwodny o długości 9,44 m, John Holland skonstruował w 1878 roku. Nautilus mierzył aż 70 metrów długości oraz 8 metrów szerokości. Czy zatem można stwierdzić, że Verne opisał coś, co w jego czasach nie miało prawa istnieć, lecz zaistniało w przyszłości? Z pewnością o Channelingu nie ma tu mowy. Nie posiadamy żadnych informacji, by Juliusz Verne kontaktował się z kimś po drugiej stronie.
Obracając się w kręgach literatury fikcyjnej, warto tu zaznaczyć pewien często pomijany fakt, dotyczący tragedii Titanica. Nie będzie tu mowy o klątwie, gdyż ten temat opisany został w notce pt. Klątwa Titanica. Mowa tu będzie o pewnej specyficznej powieści pt. Futility, (znanej także jako The Wreck of the Titan), którą Morgan Robertson napisał w 1898 r., czyli na czternaście lata przed tragicznym rejsem Titanica. Powieść Futility opowiada o potężnym statku pasażerskim zbudowanym w Anglii, nazwanym Titan, który uważany jest za niezatapialny i nie ma na nim wystarczającej liczby łodzi ratunkowych. W czasie jego podróży, w kwietniu, uderza w górę lodową i tonie na północnym Atlantyku. Podobieństwo wydarzeń oraz samych szczegółów do tragicznego rejsu z 1912 r. jest wprost uderzające. Jakie wyjaśnienie jest bardziej logiczne? Czy Robertson nieświadomie przewidział lub miał wizję przyszłych wydarzeń, czy raczej rzeczywiste wydarzenie zostały skopiowane z wcześniejszych wizji Robertsona? Oczywiście bardziej logicznym wyjaśnieniem wydaje się być pierwszy scenariusz, ale czy nie jesteśmy karmieni przez świat psychologii teoriami, które mówią, iż wszystko, co istnieje w realnym świecie, musi najpierw powstać w formie planu wyobraźni? A może wszystko, co istnieje i będzie istnieć, już kiedyś było, a my nie jesteśmy świadomi powtarzających się cykli tych samych wydarzeń? Póki wiemy, że tak naprawdę bardzo niewiele wiemy, niczego nie możemy wykluczać.
"Skoro wyeliminujesz rzeczy niemożliwe, to, co pozostanie, chociaż nieprawdopodobne, musi być prawdą". - Sherlock Holmes
Niedorzeczne? Przyzwyczajeni do szablonowego punktu widzenia, z pewnością podobieństwa zawarte w powieści z realnymi wydarzeniami uznamy za przypadek. Pytanie tylko, czy słusznie? Robertson w 1905 r. napisał książkę zatytułowaną The Submarine Destroyer, w której opisał okręt podwodny wyposażony w przyrząd nazywany peryskopem. Wizję owego przyrządu miał tak wyraźną, iż zdecydował się nawet opatentować swój wynalazek. Niestety nieskutecznie. Ponadto Morgan Robertson w 1914 roku napisał nowelę pod tytułem Beyond the Spectrum, która opisywała wojnę pomiędzy Japonią i Stanami Zjednoczonymi. Czy muszę dodawać, że książka zawierała wiele podobieństw do prawdziwych wydarzeń w późniejszej historii konfliktu w czasie II wojny światowej? Robertson nigdy nie mówił wprost, że ma kontakty z istotami duchowymi, ale pewnego razu pytany o to, skąd czerpie inspiracje, odparł, że często nieświadomie wizje same napływają nieproszone, a on jedynie spisuje to, co widzi poza czasem i materią.
O Channelingu z prawdziwego zdarzenia możemy mówić w przypadku Fredericka Spencera Olivera, autora książki A Dweller on Two Planets. Oliver jednakże nigdy nie twierdził, że wymyślił jej treść, ale do końca życia utrzymywał, iż podyktował mu ją niejaki „Phylos The Thibetan”, postać całkowicie duchowa, z którą utrzymywał bezpośredni kontakt przez trzy lata, począwszy od 1883 r., a wszystko zaczęło się całkiem niewinnie, podczas gdy Oliver, robiąc notatki, dostrzegł, iż przestał całkowicie kontrolować to, o czym pisał. Książka jest dość skomplikowana, a prawdziwym jej blaskiem jest dzieło fikcji spekulacyjnej. Prawdziwy autor, czyli Phylos Tybetańczyk, nawiązuje do prawdziwych wydarzeń z jego licznych inkarnacji w odległej przeszłości. Nie miejsce tu, by pisać recenzję, dlatego skupimy się na najistotniejszym aspekcie, czyli życiu Phylosa w legendarnej Atlantydzie. A o życiu, kulturze, historii, chronologii oraz technologii starożytnej Atlantydy, Phylos dyktował Oliverowi dość szczegółowo. Z książki dowiadujemy się, że na Atlantydzie istniały klimatyzatory pozwalające zwalczać toksyczne opary, cylindryczne lampy próżniowe, elektryczna broń, urządzenia służące do pozyskiwania wody z atmosfery, system kolei jednotorowej, maszyny przekształcające mowę na tekst, elektromagnetyczne statki powietrzne zwane vailx, a także radio i telewizję. Przypominam, że książka napisana została w 1886 roku, a na obwolucie jednego z wydań można przeczytać:
„Jedną z największych zagadek naszych czasów jest to, w jaki sposób A Dweller on Two Planets przepowiada wynalazki współczesnej technologii dokonane na długo już po napisaniu tej książki”.