18.11.2017

Unia Europejsko - Muzułmańska



Stop
Stop UE-M
1 maja 2004 roku, Polska wraz z dziewięcioma krajami wstąpiła do Wspólnoty Europejskiej. Było to największe rozszerzenie Unii Europejskiej w historii jej powstania formalnego, tj. od 1 listopada 1993 roku. Aby dołączyć do Unii Europejskiej, każde państwo musi spełnić określone warunki gospodarcze i polityczne, tak zwane kryteria kopenhaskie:


Kryteria polityczne:
  • istnienie gospodarki rynkowej gotowej sprostać konkurencji i wolnemu rynkowi;
  • zdolność do przyjęcia acquis communautaire;
  • zdolność sprostania unii politycznej, gospodarczej i walutowej 
Kryteria ekonomiczne:
  • istnienie instytucji gwarantujących stabilną demokrację;
  • rządy prawa;
  • poszanowanie praw człowieka;
  • poszanowanie praw mniejszości
Aby kraj mógł przystąpić do Unii Europejskiej, muszą zgodzić się jego mieszkańcy w ogólnokrajowym referendum. Referendum w sprawie przystąpienia do Unii Europejskiej i ratyfikacji traktatu ateńskiego, tzw. referendum europejskie bądź akcesyjne. Wymóg obowiązkowy w prawdziwie demokratycznej Europie, by demokracja nie była demokracją jedynie z nazwy, i by powiedzenie "widziały gały co brały" miało sens w każdym późniejszym okresie.
Nie bez znaczenia podkreśliłem wyżej Traktat Ateński.

Traktat ateński – traktat podpisany 16 kwietnia 2003 r. w Atenach będący prawną podstawą przystąpienia (akcesji) 10 krajów Europy Środkowej i Południowej (Cypru, Czech, Estonii, Litwy, Łotwy, Malty, Polski, Słowacji, Słowenii i Węgier) do Unii Europejskiej.

Nie bez znaczenia podkreśliłem tu Cypr, albowiem jeśli chodzi o ten kraj, to chodzi tu jedynie o południową część wyspy, która jest w 72% chrześcijańską. Cypr Północny, a właściwie Turecka Republika Cypru Północnego (99% Islam) oficjalnie rozmowy zerwał.

Jeszcze bardziej chcę tu podkreślić, iż podawanie w procentach dominującej religii ma znaczenie jedynie odnośnie do tytułu i tematu. Osobiście szanuję każdą religię, o ile praktykowana jest w kraju, gdzie przeważa oraz w innych krajach, jeśli jest zdecydowaną mniejszością i nie rości sobie praw do dominacji. Religia ma tu najmniejsze znaczenie, a przynajmniej powinna mieć najmniejsze, albowiem kraje nie wchodzą w układy religijne, ale gospodarcze. Tak być powinno oficjalnie i oficjalnie jest, ale jak to zawsze bywa, jakieś ale być musi, gdyż religia niesie za sobą tradycje i określony kulturowo tryb życia. To już ma znaczenie ogromne, gdyż styl życia, bycia, tradycje kultury o innej religii, z czasem zaczynają przybierać wyższy wymiar, gdy zwolenników innej kultury zaczyna przybywać. Wówczas wyznawcy jednej religii zaczynają czuć zagrożenie własnej kultury, tradycji i stylu życia, a zwiększająca się liczba zwolenników odmiennej kultury, zaczyna walczyć o dominację własnych obyczajów oraz praw. Tu zaczyna się konflikt nie tyle religijny, ile kulturowy, i to konflikt niesłychanie groźny.

Dominacja jednej kultury. I tu tkwi problem, albowiem gdzie dwie mieszane kultury są na tyle wyrównane, musi dojść do walki o dominację jednej z nich.

Wróćmy do tematu referendum, które w Polsce odbyło się w dniach 7 i 8 czerwca 2003 roku. Pytanie brzmiało:

Czy wyraża Pani / Pan zgodę na przystąpienie Rzeczypospolitej Polskiej do Unii Europejskiej? 

Choć kampania reklamująca Unię Europejską nie była do końca uczciwa, to nie było jednak mowy o przymusach, układach i obowiązkach co do krajów spoza Unii i innych kultur. Unia Europejska na pomoc humanitarną zawsze przeznaczała odpowiednie kwoty, pomagając w krajach spoza granic UE w razie wojen lub katastrof. To było jasne. I Polacy zagłosowali na TAK.

Co się zmieniło? Oficjalnie nic, co można przeczytać na stronie europa.eu.
Informacje te są dostępne dla każdego, choć wielu polemizuje o wyimaginowanych prawach, które jedni wykorzystują dla własnej wygody, inni dla własnych interesów, a inni dla własnej racji. Co nie zmienia faktu, że każdy ma prawo zapoznać się z ogólnie dostępnymi zapisami, naginanymi i naciąganymi przez wielu, dla wielu czynników.

Oficjalnie zatem nic się nie zmieniło, ale nieoficjalnie jednak ta, wedle powyższych zdań. Bogatsze kraje zaczęły narzucać obowiązek relokacji napływających uchodźców/imigrantów do wszystkich krajów Unii, jeszcze Europejskiej. W wyżej podanej stronie informacyjnej nie ma ani jednego zapisu o takim obowiązku.

Pamiętajmy, że w bogatszych krajach starej Unii ludzie innej kultury są od dawna. I jedno i drugie jest wynikiem kolonialnej działalność tych państw. Pamiętajmy, że uciekający uchodźcy często uciekają z krajów ogarniętych wojną, w której bierze udział zapraszający ich rząd danego kraju. Pamiętajmy, że na stu uchodźców trafi się choć trzech, którzy zamiast ucieczki planują zwykłą zemstę, czego czasami kraje UE doświadczają, zwłaszcza właśnie te kolonialne, co powinno i jest oczywiste.

Ciężko oprzeć się wrażeniu, że rządy bogatszych państw Unii Europejskiej nie zdają sobie sprawy, że sami zapraszają imigrantów w jakimś sobie znanym celu. Muszą mieć świadomość, że dwie zmieszane kultury z czasem muszą zacząć walczyć o dominację. Tak było setki lat temu i jest dziś. Nie można też oprzeć się wrażeniu, że bogatsze kraje UE chcą na siłę "zaminować" całą UE obcą kulturą. Nic jednak na siłę osiągnąć nie mogą, albowiem żadnego takiego zapisu nie ma. Ale jednak nie rezygnują.

Niemiecki minister spraw wewnętrznych Thomas de Maiziere oświadczył, że zasiłki i świadczenia socjalne dla imigrantów, powinny być takie same we wszystkich krajach UE. Przypomnę, że UE nie może ingerować w wewnętrzne sprawy finansowe innych krajów. A jeśli tak, to dlaczego Unia Europejska nie zainteresowała się nigdy najbiedniejszymi mieszkańcami UE? Dlaczego nikt nie zaproponował najniższej pensji europejskiej dla wszystkich krajów? Jak wiadomo nie tylko w Polsce ludzie wciąż chodzą po śmietnikach, by przeżyć. Odczepmy się od Polski na chwilę, żeby nie było. Ale... czy byliście w biednej dzielnicy Portugalii? Portugalczycy przymierają tam głodem. Nie trzeba szukać w Portugalii, jako że to kraj najbiedniejszy starej UE. Szacuje się, że obecnie w centrum Rzymu, w skrajnej biedzie żyje około 16 tys. mieszkańców. O tym się nie mówi, a tam też ludzie przymierają głodem.

Coraz częściej mam wrażenie, że mieszanie obcych kultur w Europie ma wyższy cel, o którym narody nie mają pojęcia.

Coraz częściej też widzę, że Unia Europejska małymi krokami przeobraża się w Unię Europejsko-Muzułmańską. A wiele już nie trzeba. Mniejszość w krótkim czasie może stać się większością, nawet w parlamentach. Wówczas wojna o dominację zapewne będzie bardzo krwawa.

I niech nas nie uspokajają zapewnienia polskiego rządu, że Polska nie przyjmuje imigrantów, co prowadzi do mieszania kulturowego w Polsce. Zapewnienia te są tyle warte, ile obietnice przedwyborcze, które po wygranych wyborach, zostają zazwyczaj mrożone na cztery lata. Gdyby zaproszeni przez polski rząd imigranci ze Wschodu mieli inny kolor skóry niż Polacy, Polska wyglądałaby równie kolorowo, jak Francja lub Niemcy. Mieszana jest cała ludność Europy, a konsekwencje odczujemy wtedy, gdy obca kultura poczuje się tak silna, że uzna za stosowne powalczyć o dominację również w Polsce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz