Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Polityka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Polityka. Pokaż wszystkie posty

16.02.2025

Przemówienie JD Vance'a na temat upadku Europy

Pełne przemówienia, które J.D. Vance wygłosił 14.02.2025 roku na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.



Jedną z rzeczy, o których chciałem dziś porozmawiać, są oczywiście nasze wspólne wartości. Wspaniale jest wrócić do Niemiec. Jak słyszeliście wcześniej, byłem tu w zeszłym roku jako senator Stanów Zjednoczonych. Widziałem ministra spraw zagranicznych Davida Lammy'ego i zażartowałem, że w zeszłym roku obaj mieliśmy inne stanowiska niż teraz. Ale teraz nadszedł czas, aby wszystkie nasze kraje, wszyscy, którzy mieli szczęście otrzymać władzę polityczną od naszych narodów, wykorzystali ją mądrze, aby poprawić swoje życie.

Chcę powiedzieć, że miałem szczęście spędzić tutaj trochę czasu poza murami tej konferencji w ciągu ostatnich 24 godzin i byłem pod ogromnym wrażeniem gościnności ludzi, nawet jeśli są oni pod wrażeniem wczorajszego strasznego ataku. Po raz pierwszy byłem w Monachium z moją żoną, która jest tu dziś ze mną, na osobistej wycieczce. Zawsze kochałem Monachium i jego mieszkańców.
Chcę tylko powiedzieć, że jesteśmy bardzo poruszeni, a nasze myśli i modlitwy są z Monachium i wszystkimi dotkniętymi złem wyrządzonym tej pięknej społeczności. Myślimy o was, modlimy się za was i z pewnością będziemy wam kibicować w nadchodzących dniach i tygodniach.

Zbieramy się na tej konferencji oczywiście po to, by dyskutować o bezpieczeństwie. Zwykle mamy na myśli zagrożenia dla naszego bezpieczeństwa zewnętrznego. Widzę tu wielu, wielu wspaniałych przywódców wojskowych. Ale chociaż administracja Trumpa jest bardzo zaniepokojona bezpieczeństwem Europy i wierzy, że możemy dojść do rozsądnego porozumienia między Rosją a Ukrainą - i wierzymy również, że w nadchodzących latach ważne jest, aby Europa zintensyfikowała działania w celu zapewnienia własnej obrony - zagrożeniem, o które najbardziej się martwię
w stosunku do Europy, nie jest Rosja, nie są to Chiny, nie jest to żaden inny aktor zewnętrzny. Martwię się o zagrożenie wewnętrzne. Odwrót Europy od niektórych z jej najbardziej fundamentalnych wartości: wartości dzielonych ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki.

Uderzyło mnie, że były komisarz europejski wystąpił niedawno w telewizji i był zachwycony, że rumuński rząd właśnie unieważnił całe wybory. Ostrzegł, że jeśli sprawy nie pójdą zgodnie z planem, to samo może stać się w Niemczech. Te beztroskie stwierdzenia są szokujące dla amerykańskich uszu.

Przez lata wmawiano nam, że wszystko, co finansujemy i wspieramy, odbywa się w imię naszych wspólnych wartości demokratycznych. Wszystko, od naszej polityki wobec Ukrainy po cenzurę cyfrową, jest przedstawiane jako obrona demokracji. Ale kiedy widzimy, jak europejskie sądy odwołują wybory, a wysocy rangą urzędnicy grożą odwołaniem innych, powinniśmy zadać sobie
pytanie, czy trzymamy się odpowiednio wysokich standardów. Mówię o sobie, ponieważ zasadniczo wierzę, że jesteśmy w tej samej drużynie.

Musimy zrobić coś więcej niż tylko mówić o demokratycznych wartościach. Musimy nimi żyć. W czasach, gdy wielu z was na tej sali jeszcze o tym pamięta, zimna wojna postawiła obrońców demokracji przeciwko znacznie bardziej despotycznym siłom na tym kontynencie. Zastanówmy się, która strona w tej walce cenzurowała dysydentów, zamykała kościoły, odwoływała wybory. Czy to byli ci dobrzy? Z pewnością nie.

I dzięki Bogu przegrali zimną wojnę. Przegrali, ponieważ nie cenili ani nie szanowali wszystkich niezwykłych błogosławieństw wolności, wolności do zaskakiwania, popełniania błędów, wymyślania, budowania. Jak się okazuje, nie można nakazać innowacji czy kreatywności, podobnie jak nie można zmusić ludzi do tego, co mają myśleć, co czuć lub w co wierzyć. Wierzymy, że te rzeczy są ze sobą powiązane. I niestety, kiedy patrzę dziś na Europę, czasami nie jest tak jasne, co stało się z niektórymi zwycięzcami zimnej wojny.

Jeśli uciekasz w strachu przed własnymi wyborcami, Ameryka nic nie może dla ciebie zrobić
Spoglądam na Brukselę, gdzie komisarze Komisji Europejskiej ostrzegli obywateli, że zamierzają wyłączyć media społecznościowe w czasie niepokojów społecznych: w momencie, gdy zauważą "nienawistne treści". Albo do tego samego kraju, w którym policja przeprowadziła naloty na obywateli podejrzanych o publikowanie antyfeministycznych komentarzy w sieci w ramach "walki z mizoginią" w Internecie.

Spoglądam na Szwecję, gdzie dwa tygodnie temu rząd skazał chrześcijańskiego aktywistę za udział w paleniu Koranu, które doprowadziło do zabójstwa jego przyjaciela. I jak zauważył sędzia w jego sprawie, szwedzkie prawo rzekomo chroniące wolność słowa w rzeczywistości nie daje - cytuję - "wolnej przepustki" do robienia lub mówienia czegokolwiek bez ryzyka obrażenia grupy, która wyznaje te przekonania.

I być może najbardziej niepokojące jest to, że patrzę na naszych drogich przyjaciół, Wielką Brytanię, gdzie odejście od praw sumienia sprawiło, że podstawowe wolności religijnych Brytyjczyków znalazły się na celowniku. Nieco ponad dwa lata temu brytyjski rząd oskarżył Adama Smitha Connera, 51-letniego fizjoterapeutę i weterana armii, o ohydne przestępstwo stania 50 metrów od kliniki aborcyjnej i cichej modlitwy przez trzy minuty, bez przeszkadzania komukolwiek, bez interakcji z kimkolwiek, po prostu cicho modląc się samemu. Po tym, jak brytyjskie organy ścigania zauważyły go i zażądały informacji, o co się modli, Adam odpowiedział po prostu, że w imieniu swojego nienarodzonego syna.
On i jego była dziewczyna przerwali ciążę wiele lat wcześniej. Teraz funkcjonariuszy to nie wzruszyło. Adam został uznany winnym złamania nowej rządowej ustawy o strefach buforowych, która penalizuje cichą modlitwę i inne działania mogące wpłynąć na decyzję osoby znajdującej się w odległości 200 metrów od placówki aborcyjnej. Został skazany na zapłacenie tysięcy funtów kosztów prawnych na rzecz prokuratury.

Chciałbym móc powiedzieć, że był to fuks, jednorazowy, szalony przykład źle napisanego prawa wymierzonego w jedną osobę. Ale nie. W październiku tego roku, zaledwie kilka miesięcy temu, szkocki rząd rozpoczął dystrybucję listów do obywateli, których domy znajdowały się w tak zwanych strefach bezpiecznego dostępu, ostrzegając ich, że nawet prywatna modlitwa w ich własnych domach może oznaczać złamanie prawa. Naturalnie rząd wezwał obywateli do zgłaszania wszelkich współobywateli podejrzewanych o popełnienie przestępstw myślowych w Wielkiej Brytanii i całej Europie.

Obawiam się, że wolność słowa jest w odwrocie i w interesie komedii, moi przyjaciele, ale także w interesie prawdy, przyznam, że czasami najgłośniejsze głosy za cenzurą nie pochodzą z Europy, ale z mojego kraju, gdzie poprzednia administracja groziła i zastraszała firmy mediów społecznościowych, aby cenzurowały tak zwane dezinformacje.

Dezinformacji, takich jak na przykład pomysł, że koronawirus prawdopodobnie wyciekł z laboratorium w Chinach. Nasz własny rząd zachęcał prywatne firmy do uciszania ludzi, którzy odważyli się wypowiedzieć to, co okazało się oczywistą prawdą.

Dlatego przychodzę tu dzisiaj nie tylko z obserwacją, ale z ofertą. I tak jak administracja Bidena wydawała się zdesperowana, by uciszyć ludzi za mówienie tego, co myślą, tak administracja Trumpa zrobi dokładnie odwrotnie i mam nadzieję, że będziemy mogli nad tym współpracować. W Waszyngtonie pojawił się nowy szeryf. Pod przywództwem Donalda Trumpa możemy nie zgadzać się z waszymi poglądami, ale będziemy walczyć o wasze prawo do głoszenia ich na forum publicznym.

Doszliśmy oczywiście do punktu, w którym sytuacja stała się tak zła, że w grudniu tego roku Rumunia wprost anulowała wyniki wyborów prezydenckich w oparciu o słabe podejrzenia agencji wywiadowczej i ogromną presję ze strony swoich kontynentalnych sąsiadów. Teraz, jak rozumiem, argumentem było to, że rosyjska dezinformacja zainfekowała rumuńskie wybory. Chciałbym jednak poprosić moich europejskich przyjaciół o spojrzenie z pewnej perspektywy.
Możecie wierzyć, że kupowanie przez Rosję reklam w mediach społecznościowych w celu wpływania na wasze wybory jest złe. Z pewnością tak uważamy. Można to nawet potępić na arenie międzynarodowej. Ale jeśli demokracja może zostać zniszczona za pomocą kilkuset tysięcy dolarów reklamy cyfrowej z obcego kraju, to nie była ona zbyt silna.

Dobra wiadomość jest taka, że uważam, iż wasze demokracje są znacznie mniej kruche, niż wielu ludzi najwyraźniej się obawia. Wiara w demokrację oznacza zrozumienie, że każdy z naszych obywateli posiada mądrość i ma prawo głosu I naprawdę wierzę, że pozwolenie naszym obywatelom na wypowiedzenie swojego zdania uczyni ich jeszcze silniejszymi. Co oczywiście sprowadza nas z powrotem do Monachium, gdzie organizatorzy tej konferencji zakazali udziału w rozmowach prawodawcom reprezentującym populistyczne partie zarówno z lewej, jak i prawej strony.
Ponownie, nie musimy zgadzać się ze wszystkim, co ludzie mówią. Ale kiedy przywódcy polityczni reprezentują ważny okręg wyborczy, spoczywa na nas obowiązek przynajmniej uczestniczenia w dialogu z nimi.

Teraz, dla wielu z nas po drugiej stronie Atlantyku, wygląda to coraz bardziej jak stare zakorzenione interesy ukrywające się za brzydkimi słowami z czasów sowieckich, takimi jak dezinformacja i dezinformacja, którym po prostu nie podoba się pomysł, że ktoś z alternatywnym punktem widzenia może wyrazić inną opinię lub, nie daj Boże, zagłosować w inny sposób lub, co gorsza, wygrać wybory.

Jest to konferencja poświęcona bezpieczeństwu i jestem pewien, że wszyscy przybyliście tutaj przygotowani do rozmowy o tym, jak dokładnie zamierzacie zwiększyć wydatki na obronność w ciągu najbliższych kilku lat zgodnie z nowym celem. To świetnie, ponieważ prezydent Trump jasno powiedział, że wierzy, iż nasi europejscy przyjaciele muszą odgrywać większą rolę w przyszłości tego kontynentu. Nie sądzimy, by słyszał Pan termin "podział obciążeń", ale uważamy, że jest to ważna część bycia we wspólnym sojuszu, że Europejczycy zwiększają swoje wysiłki, podczas gdy Ameryka koncentruje się na obszarach świata, które są w wielkim niebezpieczeństwie.

Ale pozwólcie, że zapytam was również, jak w ogóle zaczniecie myśleć o kwestiach budżetowych, jeśli nie będziemy wiedzieć, czego w ogóle bronimy? Wiele już usłyszałem w moich rozmowach i odbyłem wiele, wiele wspaniałych rozmów z wieloma osobami zgromadzonymi w tej sali. Słyszałem wiele o tym, przed czym trzeba się bronić, i oczywiście jest to ważne. Ale to, co wydaje mi się nieco mniej jasne, i z pewnością myślę, że dla wielu obywateli Europy, to po co dokładnie się bronicie. Jaka jest pozytywna wizja, która ożywia ten wspólny pakt bezpieczeństwa, który wszyscy uważamy za tak ważny?

Głęboko wierzę, że nie ma bezpieczeństwa, jeśli boisz się głosów, opinii i sumienia, które kierują twoim własnym narodem. Europa stoi przed wieloma wyzwaniami. Ale kryzys, przed którym stoi teraz ten kontynent, kryzys, z którym, jak wierzę, wszyscy razem się zmagamy, jest naszym własnym dziełem. Jeśli obawiasz się własnych wyborców, Ameryka nie może nic dla ciebie zrobić. Nie ma też nic, co mógłbyś zrobić dla Amerykanów, którzy wybrali mnie i prezydenta Trumpa. Potrzebujesz demokratycznych mandatów, aby osiągnąć cokolwiek wartościowego w nadchodzących latach.
Czy nie nauczyliśmy się, że cienkie mandaty dają niestabilne wyniki? Ale jest tak wiele wartości, które można osiągnąć dzięki demokratycznemu mandatowi, który moim zdaniem będzie wynikał z większej wrażliwości na głosy obywateli. Jeśli zamierzasz cieszyć się konkurencyjnymi gospodarkami, jeśli zamierzasz cieszyć się przystępną cenowo energią i bezpiecznymi łańcuchami dostaw, potrzebujesz mandatów do rządzenia, ponieważ musisz dokonywać trudnych wyborów, aby cieszyć się wszystkimi tymi rzeczami.

Oczywiście wiemy o tym bardzo dobrze. W Ameryce nie można zdobyć demokratycznego mandatu, cenzurując przeciwników lub wsadzając ich do więzienia. Niezależnie od tego, czy jest to lider opozycji, skromny chrześcijanin modlący się we własnym domu, czy dziennikarz próbujący przekazać wiadomości. Nie można też wygrać, lekceważąc swój podstawowy elektorat w kwestiach takich jak to, kto może być częścią naszego wspólnego społeczeństwa.

Uważam, że spośród wszystkich pilnych wyzwań, przed którymi stoją reprezentowane tu narody, nie ma nic pilniejszego niż masowa migracja. Obecnie prawie jedna na pięć osób mieszkających w tym kraju przeniosła się tu z zagranicy. To oczywiście rekord wszech czasów. Nawiasem mówiąc, to podobna liczba w Stanach Zjednoczonych, również najwyższa w historii. Liczba imigrantów, którzy przybyli do UE z krajów spoza UE podwoiła się tylko w latach 2021-2022. I oczywiście od tego czasu znacznie wzrosła.

Znamy tę sytuację. Nie powstała ona w próżni. Jest wynikiem serii świadomych decyzji podjętych przez polityków na całym kontynencie i innych na całym świecie w ciągu dekady. Wczoraj w tym mieście widzieliśmy okropności, do jakich doprowadziły te decyzje. I oczywiście nie mogę ponownie o tym wspomnieć, nie myśląc o strasznych ofiarach, którym zrujnowano piękny zimowy dzień w Monachium. Nasze myśli i modlitwy są z nimi i pozostaną z nimi. Ale dlaczego w ogóle do tego doszło?

To straszna historia, ale słyszeliśmy ją zbyt wiele razy w Europie i niestety zbyt wiele razy także w Stanach Zjednoczonych. Osoba ubiegająca się o azyl, często młody mężczyzna w wieku około 20 lat, znany już policji, wjechał samochodem w tłum i rozbił społeczność. Jedność. Ile razy musimy cierpieć z powodu tych przerażających niepowodzeń, zanim zmienimy kurs i poprowadzimy naszą wspólną cywilizację w nowym kierunku?

Żaden wyborca na tym kontynencie nie poszedł do urny, by otworzyć wrota dla milionów niesprawdzonych imigrantów.

Ale wiesz, za czym głosowali? W Anglii głosowali za Brexitem. I można się z tym zgadzać lub nie, ale zagłosowali za. I coraz więcej ludzi w całej Europie głosuje na przywódców politycznych, którzy obiecują położyć kres niekontrolowanej migracji. Tak się składa, że zgadzam się z wieloma z tych obaw, ale nie musisz się ze mną zgadzać.

Myślę po prostu, że ludzie dbają o swoje domy. Dbają o swoje marzenia. Dbają o swoje bezpieczeństwo i zdolność do utrzymania siebie i swoich dzieci. I są mądrzy. Myślę, że jest to jedna z najważniejszych rzeczy, jakich nauczyłem się podczas mojej krótkiej pracy w polityce. W przeciwieństwie do tego, co można usłyszeć kilka gór nad Davos, obywatele wszystkich naszych krajów nie myślą o sobie jak o wykształconych zwierzętach lub wymiennych trybikach globalnej gospodarki. I trudno się dziwić, że nie chcą być tasowani lub nieustannie ignorowani przez swoich przywódców. A zadaniem demokracji jest rozstrzyganie tych ważnych kwestii przy urnach wyborczych.

Przyjmuj to, co mówią ci ludzie, nawet jeśli jest to zaskakujące, nawet jeśli się z tym nie zgadzasz.
Uważam, że odrzucanie ludzi, odrzucanie ich obaw lub, co gorsza, zamykanie mediów, zamykanie wyborów lub odcinanie ludzi od procesu politycznego niczego nie chroni. W rzeczywistości jest to najpewniejszy sposób na zniszczenie demokracji. Zabieranie głosu i wyrażanie opinii nie jest ingerencją w wybory. Nawet jeśli ludzie wyrażają poglądy poza granicami własnego kraju i nawet jeśli ci ludzie są bardzo wpływowi - i uwierz mi, mówię to z całym humorem - jeśli amerykańska demokracja może przetrwać dziesięć lat besztania Grety Thunberg, wy możecie
przetrwać kilka miesięcy Elona Muska.

Ale żadna demokracja, amerykańska, niemiecka czy europejska, nie przetrwa wmawiania milionom wyborców, że ich myśli i obawy, ich aspiracje, ich prośby o ulgę są nieważne lub niegodne nawet rozważenia.

Demokracja opiera się na świętej zasadzie, że głos ludu ma znaczenie. Nie ma tu miejsca na zapory ogniowe. Albo przestrzegasz tej zasady, albo nie. Europejczycy, ludzie mają głos. Europejscy przywódcy mają wybór. Jestem głęboko przekonany, że nie musimy obawiać się przyszłości.

Przyjmijcie to, co mówią wam wasi ludzie, nawet jeśli jest to zaskakujące, nawet jeśli się z tym nie zgadzacie. A jeśli to zrobisz, będziesz mógł stawić czoła przyszłości z pewnością i pewnością siebie, wiedząc, że naród stoi za każdym z was. I to jest dla mnie wielka magia demokracji. Nie ma jej w tych kamiennych budynkach czy pięknych hotelach. Nie ma jej nawet w wielkich instytucjach, które zbudowaliśmy razem jako wspólne społeczeństwo.

Wiara w demokrację oznacza zrozumienie, że każdy z naszych obywateli ma mądrość i głos. A jeśli odmówimy słuchania tego głosu, nawet nasze najbardziej udane walki niewiele dadzą. Jak powiedział kiedyś papież Jan Paweł II, moim zdaniem jeden z najbardziej niezwykłych orędowników demokracji na tym kontynencie lub na jakimkolwiek innym, "nie lękajcie się". Nie powinniśmy bać się naszych ludzi, nawet jeśli wyrażają poglądy, które nie zgadzają się z
ich przywództwem. 

Dziękuję wszystkim. Życzę wszystkim powodzenia. 

Niech Was bóg błogosławi.

30.01.2024

Nowy Porządek Świata - Manipulacja umysłów




„Niektórzy twierdzą, że świat jest ofiarą okultystycznego planu, w którym nic nie dzieje się przypadkowo i w którym niewidzialne Moce pracują nad przejęciem kontroli – i być może zniszczeniem – świata. Niektórzy patrzą na apokalipsy na tle religijnym, inni myślą o inwazji obcych. Istnieją trzy modele współczesnych teorii spiskowych: apokalipsa religijna, inwazja kosmitów i Iluminaci.Wszystkie te łączy, jako wspólny mianownik, przekonanie, że koniec świata jest już blisko… ”  - Romolo Capuano, Il Segnalibro.


Aby zrozumieć powody, dla których powstały teorie spiskowe, musimy wrócić do początków. Posiadanie wiedzy jest kluczem do wszystkiego, więc jakie są źródła takiej wiedzy (duchowej, mistycznej, technologicznej, naukowej)? Wydaje się, że korzenie tego, co można wiedzieć o świecie i wszechświecie, są zasadniczo dwa: jeden, źródło ziemskie, pochodzące z zaginionego kontynentu Atlantydy; drugie, źródło pozaziemskie, pochodzące z niezliczonych „wizyt” różnych ras o wyższym stopniu cywilizacji. Atlantydzi, gdy ich kontynent stał się pustkowiem, masowo migrowali na Wschód i Zachód, przynosząc ze sobą kulturę, tradycje, naukę i moralność. Wydaje się, że jest to kluczowy punkt wyjaśniający podobieństwa kulturowe i mitologiczne pomiędzy tak odległymi od siebie krainami (Afryką i Ameryką Południową, Bliskim Wschodem i Ameryką Środkową, Europą i Azją).

Ci, którzy sprawowali władzę, mogli kształtować wiedzę zgodnie ze swoimi własnymi celami, a wiedza stała się aktywem utrzymywanym przez elitę ludzi. Najczęściej stosowanym sposobem kontroli mas było rozrzedzenie sedna wiedzy na różne części i skierowanie każdej z nich w innym kierunku, pod różnymi nazwami i pozornie przeciwstawnymi sobie. Narodziły się religie takie jak hebraizm, chrześcijaństwo, islamizm, które podobnie jak religie starożytne (hinduizm, szamanizm) zachowały fragmenty pierwotnej, powszechnej wiedzy. Koncepcją, która bardziej niż cokolwiek innego ilustruje ten proces podziału, jest legenda o Wieży Babel, opisana w Księdze Rodzaju (11, 1-9):


„ ...A cała ziemia była jednym językiem i jedną mową.”

2 I stało się, gdy podróżowali ze wschodu słońca, że ??znaleźli równinę w ziemi Szinear; i tam zamieszkali.

3 I mówili jeden do drugiego: Idźcie, wyrobimy cegły i spalimy je dokładnie. I mieli cegłę zamiast kamienia i muł za zaprawę.

4 I rzekli: Idźcie, zbudujmy sobie miasto i wieżę, której wierzchołek sięgałby aż do nieba; i uczyńmy sobie imię, abyśmy się nie rozproszyli po całej ziemi.

5 I zstąpił Pan, aby zobaczyć miasto i wieżę, które zbudowali synowie człowieczy.

6 I rzekł Pan: Oto lud jest jeden i wszyscy mówią jednym językiem; i to zaczynają czynić; i teraz nic nie będzie od nich powstrzymane, co sobie wyobrażali.

7 Idźcie, zejdźmy i tam pomieszajmy ich język, aby jeden drugiego nie rozumiał.

8 I rozproszył ich Pan stamtąd po całej ziemi, i zaprzestali budowy miasta.

9 Dlatego nazwano go Babel; gdyż tam Pan pomieszał język całej ziemi i stamtąd Pan rozproszył ich po całej ziemi… ”


Po Atlantydzie z popiołów świadomości tego kontynentu powstały inne cywilizacje i wraz z interwencją pozaziemską niektóre były pozytywne, inne negatywne.

Około 6000 roku p.n.e. cywilizacja sumeryjska pojawiła się w regionie Mezopotamii, pomiędzy dwiema dużymi rzekami, Tygrysem i Eufratem, który dziś należy do Iraku. Sumerowie zostali później wchłonięci przez imperium babilońskie. Babilonia wywarła ogromny wpływ na tradycję hebrajską, która wraz z Egipcjanami przyczyniła się do pojawienia się zasad chrześcijańskich.

W latach 60. rząd Stanów Zjednoczonych (a także inne rządy na całym świecie) przeprowadził zakrojone na szeroką skalę śledztwo w sprawie zjawiska „uprowadzeń”, czyli osób, które twierdziły, że zostały uprowadzone przez gości z kosmosu i poddały się fizycznym eksperymentom. Wszystkie raporty zostały zebrane i uporządkowane, aż w bazie danych znalazło się ponad 60 000 relacji świadków. Większość z tych osób twierdziła, że miała kontakt z kosmitami i powiedziała im, jak dawno temu w naszym Układzie Słonecznym istniała planeta zwana Melchedek. Planeta ta została zniszczona w wyniku wybuchu nuklearnego spowodowanego technologią jej mieszkańców... Inne wersje mówią o cywilizacji na dawnym Marsie, ale to inny temat.

Kolonia z tej planety zdołała uciec z planety przed zniszczeniem i wylądowała na Ziemi, szczególnie w regionie Mezopotamii, gdzie później powstała cywilizacja sumeryjska. Wygląd pierwszych gości był antropomorficzny, a ich cechy charakterystyczne dla rasy „aryjskiej”, czczonej przez nazistów w XX wieku.

Dla Sumerów ci goście byli „bogami”, którzy zeszli na Ziemię ze swojej „niebiańskiej siedziby”. Wykorzystując swoją zaawansowaną wiedzę genetyczną, goście zaczęli tworzyć nową rasę ludzi, na swój obraz i podobieństwo, których można było wykorzystać jako niewolników.

Przybyszów nazywano Anunnaki, Nefilim lub Elohim (w Biblii), co zostało błędnie przetłumaczone jako „Pan” (zamiast tego powinno być „panowie”, gdyż liczba pojedyncza Elohim to Eloha).

Obcy goście opowiadaliby, że pierwotnymi ludźmi znalezionymi na Ziemi były rasy czarne, rdzenni Amerykanie, Indianie z Ameryki Południowej i Aborygeni z Australii, ale nie ludzie biali.

Mity i legendy na całym świecie opowiadają nam mniej więcej tę historię, historię powstania świata i ludzi. Znajdujemy także ślady, owiane legendami, jak bogowie kojarzyli się z „córkami człowieka” zaraz po stworzeniu, choć starannie wybierali typ genetyczny, aby utrzymać swoją rasę tak czystą, jak to tylko możliwe. Inni goście zachowaliby swój czysty ród, łącząc się tylko między sobą, zapewniając nienaruszoną czystość swoich genów. Wydaje się, że ta ostatnia dynastia nadal żyje na Ziemi, pod ziemią. Ci pierwsi stworzyli rasę genetyczną, która później dała początek rodzinom „iluminatów”, czyli tych, którzy manipulowali i nadal manipulują biegiem historii ludzkości od czasów Sumerów. Jednak według źródeł na Ziemi istnieje pięć ras pozaziemskich, które działają, aby pomóc ludzkości uwolnić się od negatywnego wpływu wywieranego przez manipulacyjną elitę Melchedeka.

Podstawą losów świata zawsze była kontrola wiedzy. Religie wykorzystują strach i poczucie winy do ograniczania wizji życia i wolności; w ten sam sposób na przestrzeni wieków rozwinęła się tajna organizacja, której zadaniem było przekazywanie dawno zapomnianej (i wysoce zaawansowanej) oryginalnej wiedzy nielicznej elicie. To ezoteryczne społeczeństwo zbudowane jest w strukturze przypominającej piramidę, w której tylko ci, którzy siedzą na samym szczycie, mają pełną wizję zakresu i celów, czyli ogólnego planu. Inni, w dalszej kolejności, lepiej rozumieją prawdziwą wiedzę w porównaniu z nieświadomą masą ludzi, ale ich zrozumienie jest również fragmentaryczne i niekompletne. Takiej wiedzy odmówiono masom ze względu na manipulację i kontrolę. Dlatego właśnie mówimy o wiedzy „tajnej” i „okultystycznej”, ponieważ dostęp do niej jest dozwolony jedynie poprzez staranną selekcję lub inicjację przeprowadzaną przez tajne stowarzyszenia na całym świecie.

Taka „wiedza”, tak ściśle ukryta, odnosiłaby się do zrozumienia Praw Kreacji, głębokiego zrozumienia ludzkiej psychiki oraz tego, jak można ją programować i kontrolować. Dziś wiedza ta jest przechowywana i wykorzystywana wyłącznie w sposób negatywny. Siecią tajnych stowarzyszeń na całym świecie, na samym szczycie, dowodzi jeszcze potężniejsza elita, zdolna do manipulowania i kontrolowania umysłów z Czwartego Wymiaru. 

8.11.2020

Nowy Porządek Świata – fakty czy fikcja?

Wszyscy słyszeliśmy o New Age, Światowym Rządzie, Nowym Porządku Świata czy też słynnej grupie Bilderberg. Cechą wspólną tych haseł jest teoria spiskowa, a każdy w nią wierzący jest oczywiście wyszydzany. Ale co, jeśli fragmenty puzzli teorii spiskowej zaczynają do siebie pasować?

Mikrochip
Fot. YouTube


W ostatnim czasie świat dosłownie zmienia się na naszych oczach. Astrolodzy ostrzegali przed Erą Wodnika, która ma mieć dużo wspólnego z New Age. Całkiem niedawna panika wynikająca z końca kalendarza Majów wcale nie musiała oznaczać końca świata, kolejnego zresztą, ale koniec danej ery w dziejach świata i początkiem nowej. Hinduizm obecny okres określa terminem Kali juga – wiekiem żelazna oraz kłótni i hipokryzji. Zmiany klimatyczne przybierają postać anomalii. Wszystko to nie wróży świetlanej przyszłości świata. Ale skoro doświadczamy globalnych zmian a wcześniej była mowa o teoriach spiskowych, to warto zacytować tekst, który powstał w 2012 roku. Autor cytowanego niżej tekstu nie jest znany, ale dziwnie niektóre elementy mogą do siebie pasować.
Od tysięcy lat Ziemia jest naszym domem, ale wkrótce stanie się naszym więzieniem. Przestępcza elita złożona z potężnych bankierów i właścicieli wielkich korporacji zarządza światem z cienia i są o krok od spełnienia swoich mrocznych snów. Ich celem jest:
1. Stworzyć światowy rząd, zdominowany przez oligarchiczną elitę.
2. Ustanowić globalną elektroniczną walutę, by podzielić świat na dwa rodzaje ludzi: panów i niewolników.
3. Zaszczepić w każdym elektroniczny czip z jego informacjami biometrycznymi, jego danymi osobowymi i elektronicznymi pieniędzmi, które posiadają, w celu uzyskania absolutnej kontroli nad populacją.
4. Ograniczyć liczbę populacji, żeby łatwiej kontrolować narody i lepiej zarządzać zasobami naturalnymi.
Elita jest w punkcie realizacji swych zamierzeń. Stworzyli ten plan, aby uzyskać absolutną władzę na świecie.
Jak mają zamiar to zrobić?

 

Wierzą, że mogą to uczynić za pośrednictwem trzech jednoczesnych ruchów strategicznych.
Załamanie gospodarcze. Sztucznie stworzą wielki, międzynarodowy kryzys finansowy, który ma się zakończyć zapaścią gospodarczą, upadkiem euro i dolara. Doprowadzi to do masowego bezrobocia tak w Europie, jak i USA. W miarę coraz silniejszych i liczniejszych protestów elita władzy tworzyć będzie fałszywe anty-systemowe grupy, które powodować będą epizody chaosu oraz wzrost przestępczości, aby ludzkość zażądała ustąpienia obecnych władz. Ewolucja upadku w Europie i Stanach Zjednoczonych będzie przebiegać różnymi torami. Elita wygeneruje pogląd, że każdy samotny kraj nie może przezwyciężyć kryzysu, narodzi się scentralizowany rząd europejski i suwerenność narodowa ograniczona będzie do minimum. Własność państwa ulega prywatyzowaniu, wielkie korporacje zostają włączone do rządzenia państwem. Klasa polityczna będzie skompromitowana. Niektórzy politycy i bankierzy będą się procesować, ale trzeba mieć na uwadze, iż wszystko to będzie sztuczną grą. Elita sama wypromuje manipulatorów do odgrywania ról liderów dla protestujących, by zapewnić iluzję demokratycznej odnowy, dając ludziom nadzieję. Europejski rząd zostanie zastąpiony przez technokratów. Pozornie demokratyczne państwa europejskie pozostaną przy swoich rządach dla pozoru, ale w rzeczywistości nad krajami przejmą władzę ludzie nowej elity władzy, którzy nigdy nie ujawniają się medialnie.

 

W Stanach Zjednoczonych kryzys wywoła poważne zamieszki. Uzbrojone grupy staną do walki przeciwko państwu manipulowane przez elity. Wiele przestępstw i wiele ofiar pochłoną walki. Rząd federalny będzie zmuszony ogłosić stan wyjątkowy, aby odzyskać kontrolę. Dysydenci i protestujący zostaną aresztowani, oskarżeni o terroryzm i działalność antypatriotyczną. Masowe represje zostaną przeprowadzone w imię bezpieczeństwa. Strategia załamania gospodarczego kulminuje się z wprowadzeniem obowiązkowej służby dla państw tak w Europie, jak i Stanach Zjednoczonych. masowo ludzie cierpiący nędzę zostaną zmuszeni do pracy dla państwa, w zamian za zakwaterowanie i wyżywienie. Najbardziej antyspołeczni ludzie są wybierani do sprawowania kontroli nad społeczeństwem, poprzez policję lub wojsko i represję populacji. Rządy wychowają masę konfidentów, by ci donosili za swych bliskich w zamian za korzyści i uznanie.

 

Kolejnym etapem ma być sztuczne wywołanie kryzysu zdrowotnego: Sztucznie wywołana pandemia w celu masowej kontroli społeczeństw.

 

Media wyolbrzymią sytuację, generując stan paniki. Demonstracje zabronione pod pretekstem rozpowszechnieniu epidemii. W akcie zaawansowanej już pandemii, organy władzy ustalają, że jedynym sposobem, aby ją kontrolować, jest wdrożenie czipu monitorującego każdego obywatela, aby szybko wykryć nowe ogniska epidemii. Mikrochip jest również używany do przechowywania wszystkich danych każdej osoby. Jego fizyczne i psychologiczne profile i jako pieniądz elektroniczny. Fizyczny pieniądz znika. Banknoty uznane są za roznosiciela wirusa i już przestarzały.

 

Mikrochip równa się: pieniądz, opieka zdrowotna, praca, mieszkanie i wszelkie inne aspekty społeczne i życiowe.
Brak mikrochipa: niebyt, nieistnienie... śmierć.
Mikrochip zapewnia pełną masową kontrolę mas i każdego z osobna.
Wszystkie informacje są zapisane na zdalnych serwerach, z dala od kontroli obywatelskiej, aby osiągnąć absolutną dominację w internecie. Wielki Brat.

 

Kolejnym etapem jest wojna. Wojny regionalne na Bliskim Wschodzie, w Afryce i Ameryce Łacińskiej. Początek miejscowych konfliktów będzie powodował spadek akcji, co dodatkowo przyczyni się do załamania się gospodarek w krajach konfliktów, a nawet zapoczątkuje epidemię, jeśli atakiem będzie broń biologiczna. W tej fazie mocarstwa nie wchodzą w konflikty między sobą. Wojny domowe mają zniszczyć gospodarki wewnętrznie. Całkowitą kontrolę populacji ma przynieść kolejna wojna światowa, w której użyta będzie broń nuklearna, klimatyczna, chemiczna i biologiczna w celu eliminacji określonej liczby ludności świata. Wojna kończy się, gdy charyzmatyczni przywódcy kontrolowani przez ukryte elity pojawiają się jako duchowi zbawiciele świata i zawierają układ pokojowy w oparciu o jedność wszystkich narodów pod jednym światowym rządem. Wyniszczone kraje przyjmują ostateczną władzę opartą o jeden światowy rząd, kontrolowany przez nietykalną elitę. Panowie świata posiadają już uległe masy niewolników kontrolowane przez najnowsze technologie, przez co nikt nie jest w stanie im się przeciwstawić. Nigdy.

 

Całkowity czas trwania procesu może wynosić od 10 do 30 lat [...]

Żyjemy w czasach nagłych zmian. Zmiany klimatyczne tworzą coraz liczniej występujące anomalia. Któż by uwierzył jeszcze w styczniu tego roku, że świat obiegnie pandemia COVID-19, która wciąż tragicznie wpływa na gospodarki wysokorozwiniętych państw? Technologia również nie stoi w miejscu, a wszyscy wiemy, iż sztuczna inteligencja jest także rozwijana. W Szwecji całkiem niedawno na poważnie mówiono o implantach. Polski minister finansów Kościński jawnie wypowiadał się o dobroczynnych skutkach wycofania gotówki. Absolutnie nie twierdzę, że scenariusz opisany przez anonimowego autora jest faktem, ale pamiętajmy, że oryginalny przekaz pochodzi z roku 2012. Samo wycofanie gotówki sprawi, że ludzie nie będą mogli niczego sprzedać, ani też niczego kupić bez pozwolenia apokaliptycznej bestii. Czy teoria spiskowa, czy fakt, zweryfikuje przyszłość oraz każdy według własnego uznania. Faktem tylko jest, że pewna grupa ludzi od dawna prowadzi cwaną politykę, by ustanowić swe światowe rządy.

Źródło: dailymotion.com / youtube

9.10.2020

Brytyjski Rząd odtajnia akta UFO

Brytyjski rząd zdecydował o odtajnieniu kolejnych do tej pory tajnych akt w sprawie niezidentyfikowanych obiektów latających (UFO) po tym, jak brytyjskie media złożyły wniosek, powołując się na ustawę o wolności informacji.


Niezidentyfikowany obiekt latający
Foto YouTube
Po serii nacisków ze strony brytyjskich mediów, które powołując się na ustawę o swobodnym dostępie do informacji brytyjskie Ministerstwo Obrony (MoD) zdecydowało ujawnić kolejne akta o UFO.

"Lepiej byłoby opublikować te zapisy, niż kontynuować wysyłanie dokumentów do archiwów krajowych". - Stwierdził Rzecznik Royal Air Face.

Jest jednak w tym pewien haczyk. Od początku lat 50. XX wieku do 2009 r. Ministerstwo Obrony Wielkiej Brytanii dokumentowało i badało raporty dotyczące UFO. Pewne incydenty podlegały jednak twardej regule tajności z powodu okoliczności występowania zjawiska UFO oraz szczególnych miejsc pojawiania się niezidentyfikowanych obiektów i samej ingerencji z ich strony. Nie trzeba tu wspominać, że bazy wojskowe w Wielkiej Brytanii, w których przechowywane są głowice jądrowe, są bardziej narażone z powodu bezpieczeństwa nie tylko narodowego. Istnieją nieoficjalne przecieki, że nad takimi miejscami obserwowano UFO dość regularnie. Służby zdecydowały się odtajnić wszystkie zebrane dane, ale o incydentach szczególnych dane nadal są chronione.

Jak podawał w zeszłym roku The Telegraph, Ministerstwo Obrony Wielkiej Brytanii już jakiś czas temu opublikowało część plików na stronie National Archives. Z akt odtajnionych aktualnie dowiadujemy się, że Lincolnshire w East Midlands było najwyraźniej bardzo ciekawym miejscem dla niezidentyfikowanych obiektów latających. Na przestrzeni tylko jednego roku odnotowano tam 13 pojawień się UFO, a 30 raportów złożonych przez Ministerstwo Obrony dotyczyło konkretnie północnej części Lincolnshire.

Odtajnione archiwa oferują zadziwiający opis dziwnych obiektów o różnych kształtach i rozmiarach, które świadczą o tym, że w Wielkiej Brytanii w latach 1959-2009 zaobserwowano ponad 620 przypadków, które były badane szczegółowo. Podkreślić należy, że liczba 620 nie oznacza liczby występowania, ale ilość ujawnionych obserwacji. To ogromna różnica, gdyż musimy brać pod uwagę, że nie wszystkie badane incydenty zostały odtajnione.

Można spekulować czy widywane UFO przez znanych ludzi takich jak gwiazda muzyki młodzieżowej lat 80. Kim Wilde faktycznie 29 czerwca 2009 r. widziała UFO, czy to tylko sposób na ponowne rozpalenie wygasłej gwiazdy, to jednak z drugiej strony należy zastanowić się, dlaczego sława ma ograniczać lub pozbawiać takich praw? Jak się dowiadujemy piosenkarka donosiła o jasnym jak Księżyc świetle za chmurami nad swoim ogrodem w Hertfordshire, ale światło to nie należało do Księżyca. Wilde poinformowała, że światło poruszało się bardzo szybko w godzinach od 23 do 1 w nocy. Potem przez kilka minut robiło zdumiewające zwroty, ale żadnych dźwięków nie było słychać. Jak się okazało Kim Wilde nie była jedynym światkiem dziwnego zdarzenia na niebie nad Hertfordshire. Raport donosi, że drugi świadek świetlne zjawisko sfotografował.

W incydencie w Rendlesham Forest z grudnia 1980 r. personel wojskowy USA był świadkiem UFO w pobliżu bazy lotniczej w Woodbridge w Suffolk przez okres trzech nocy. Pewnej nocy zastępca dowódcy bazy, pułkownik Charles I. Halt , i inni pracownicy śledzili UFO, które poruszały się w lesie i nad nim przez kilka godzin. Pułkownik Halt dokonał nagrania dźwiękowego, a następnie napisał oficjalne memorandum podsumowujące incydent. Po przejściu na emeryturę z wojska powiedział, że celowo zbagatelizował wydarzenie (oficjalnie określane jako „Unexplained Lights”), aby uniknąć zniszczenia jego kariery. Istnieją doniesienia, że inny personel bazy obserwował jedno z UFO, które wylądowało w lesie. W tym przypadku miało dojść do bliskiego spotkania trzeciego stopnia, czyli kontaktu bezpośredniego. Szkoda tylko, że ujawnienie prawdy niszczy kariery zawodowe, a świat o takich spotkaniach dowiaduje się dopiero wtedy, kiedy świadkowie przechodzą na emeryturę.

13 lipca 2013 roku pilot Airbusa A320 napotyka obiekt zbliżający się do swojego samolotu pasażerskiego, który przelatuje bardzo blisko kokpitu podczas lotu na wysokości 34 000 stóp nad Berkshire. Nie mając czasu na wykonanie manewru unikowego, kapitan instynktownie uchylił się, mając świadomość, że zderzenie jest nieuniknione.

Duża flota UFO widziana była 12 stycznia 2008 roku nad Liverpoolem, która według relacji świadków kierowała się na wschód. Niezidentyfikowane obiekty latające miały się objawiać w postaci dużych świecących na czerwono kul. Brytyjskie służby zazwyczaj tego typu doniesienia tłumaczą naturalnymi przyczynami lub nieśmiało sugerują... może lepiej pomińmy właściwe słowo, ale... co z przypadkami, kiedy 5 września 2000 roku Sharon Rowlands z Bonsall w Derbyshire nagrała niewytłumaczalnie dziwne zachowania świetlistych kul na nocnym niebie? Odpowiedzi brak.

Ilość ujawnionych danych na stronie UFO report in the UK sugeruje, że projekty takie jak Majestic-12 wcale nie są teoriami spiskowymi. Pozytywnym jest faktem, że rządy większości mocarstw decydują się odtajniać akta o UFO, bowiem przybliża nas to do wyjaśnienia jednej z najbardziej medialnych zagadek. Iluzją może okazać się, że UFO pochodzą z Kosmosu, jak to zwykle jest tłumaczone. Mało ludzi bowiem zdaje sobie sprawę, że najlepszym miejscem do ukrycia książki jest biblioteka.

24.05.2020

Bezgotówkowa Apokalipsa

Najbardziej podłym i ohydnym aktem zniewolenia jest zmuszenie narodów, by te dobrowolnie pozwoliły się zniewolić. Brzmi jak utopia, bowiem historię znamy wszyscy i zniewolić nikt z nas się nie pozwoli. Świadomie jak najbardziej, ale co, kiedy pozwolimy się zniewolić cwanym sposobem pozbawienia nas gotówki, wmawiając nam, iż jest to dla naszej wygody i naszego dobra? Utopia w krótkim czasie może przerodzić się w antyutopię, jeśli do naszej świadomości dotrze fakt, że taki przekręt planowany realnie.


Symbol zakazanej gotówki
Zakazana gotówka Fot:YouTube
Coraz częściej spotykamy się z podkreślaniem zalet wynikających z płatności bezgotówkowej. Pozytywne aspekty życia bez gotówki płynie z ust nie tylko naszych znajomych, ale przede wszystkim banków, korporacji i coraz częściej samych polityków. Pamiętajmy jednak, że reklama ma na celu sprzedać towar drożej, niż jest wart. Niczym reklamowany krem przeciwzmarszczkowy przez nastolatkę, na co nikt nie zwraca uwagi, bo wieku pięknej nastolatki nie powinniśmy dostrzegać, ale jej piękną cerę z nastawieniem, iż to dzięki reklamowanemu kosmetykowi. Cwane i bardzo prawdziwe. Taką samą metodę stosuje się właśnie podczas reklamy życia bez gotówki, pomijając negatywne aspekty aktu wycofanie materialnych pieniędzy.
"I sprawia, że wszyscy: mali i wielcy,
bogaci i biedni, wolni i niewolnicy
otrzymują znamię na prawą rękę lub na czoło
i że nikt nie może nic kupić ni sprzedać,
kto nie ma znamienia – imienia Bestii

lub liczby jej imienia
". Apokalipsa św. Jana 13: 16-17
Rządy współczesnych państw dążą do likwidacji obrotu gotówką pełną parą. Wszelkie transakcje handlowe mają być rozliczane tylko przelewami, kartami płatniczymi, czy wszelkimi innymi bezgotówkowymi sposobami — ale zawsze za pośrednictwem koncesjonowanych przez państwo banków. Tłumacząc na język zrozumiały, oznacza to, że nawet kupując zapalniczkę lub zapałki, jakąkolwiek gazetę oraz włoszczyznę na bazarku, rząd będzie wiedział kto, co, za ile i kiedy coś kupił. Będzie też wiedział kto i co sprzedał, nawet jeśli odstępujemy koledze po znajomości zwykły drobiazg. Pełna inwigilacja na życzenie i... oczywiście dla naszego dobra, bo jakże inaczej. Ironia, ale urzeczywistnienie tych zamiarów wcale śmieszne nie będzie. Bowiem tu nie chodzi o wygodę dla naszego dobra, ale o pełną kontrolę nie tylko nad naszymi finansami, życiem prywatnym, funkcjonowaniu w społeczeństwie, lecz przede wszystkim o pozwolenie odgórne na każdy szczegół w naszym życiu.

Życie jak wszyscy wiemy, każdemu układa się inaczej. I nie ma co tu krytykować ludzi, którym na danym etapie podwinęła się noga. Jeden jest bogaty, inny biedny i nie musi to być uzależnione od nas samych. Szacuje się, że w Polsce jest ponad 3 miliony dłużników i tysiące bezdomnych. Co z ludźmi, których sytuacja życiowa w danym czasie zmusiła do przeżycia w biedzie na tyle drastycznej, iż zmuszeni są żyć z żebraniny pod sklepem? Taka sytuacja absurdem nie jest wtedy, kiedy w świecie bezgotówkowym bez jego zgody i wiedzy zostanie mu zabrany z konta ostatni grosz przez komornika czy Skarb Państwa. A przypomnieć tu warto, że pracując na umowie o dzieło lub zlecenie, komornik ma prawo zabrać 100% naszej pensji, co rząd partii Prawo i Sprawiedliwość zapowiadał zmienić, ale po wygranych wyborach w 2015 r., pracowników pracujących na śmieciówkach najzwyczajniej olał. Tłumacząc łopatologicznie, taki człowiek jednym kliknięciem klawiaturę pozbawiony jest środków do życia oraz tym samym wykluczony zostaje z życia społecznego. Prosząc o drobne pod sklepem, od nikogo nie otrzyma nawet złotówki, gdyż choćby nawet ktoś chciał mu pomóc, to nie może, bo materialna waluta już nie istnieje. Scenariusz może brzmieć niesłychanie banalnie, ale jakże apokaliptycznie realnie.

Czy faktycznie powinniśmy szykować się do aż tak dramatycznych zmian, które wiążą się z wycofaniem gotówki?
"Przy obrocie gotówkowym trudno o cyfrową gospodarkę, a to jeden z naszych priorytetów" - mówił Tadeusz Kościński, bankowiec i urzędnik państwowy, podsekretarz stanu kolejno w Ministerstwie Rozwoju, Ministerstwie Przedsiębiorczości i Technologii oraz Ministerstwie Finansów, a od 2019 r. minister finansów w rządzie Mateusza Morawieckiego.
"Chcemy wszystkich przygotować na zmianę. Dlatego w ramach Programu wsparcia obrotu bezgotówkowego powstał fundusz, który w ciągu trzech lat zbierze 600 mln zł. Będzie on dotował terminale POS, które dla małych i średnich firm będą za darmo. Przez minimum rok nie poniosą one też kosztów transakcji".
Jak wskazywał Kościński, resort przedsiębiorczości pracował nad ustawą, która zmuszałaby do płatności kartą.
"Wszyscy, którzy posiadają kasę fiskalną, będą musieli przyjmować opłaty bezgotówkowe. Dzisiaj statystycznie jest to możliwe tylko w co drugim sklepie czy urzędzie, co powoduje, że wielu obywateli zniechęca się do korzystania z karty. Ustawa ma to zmienić" – zapowiadał Tadeusz Kościński.
Zakamuflowani za medialną mgłą prawdziwi władcy świata wiedzą, że wycofać gotówki się nie da z dnia na dzień, gdyż ludzie dostrzegają z tym związane zagrożenie dobrowolnego niewolnictwa. Potrzebują do tego zatem jakiegoś bodźca, czegoś, co przekona ludzi, by dobrowolnie założyli obroże. Czegoś, co będzie miało globalny zasięg, a przy okazji będzie testem grzeczności wobec każdej, idiotycznej zmiany, a ludzie ulegną każdemu nakazowi i zakazowi w imię dobrej zmiany. Czy czymś takim może być wywołanie globalnej pandemii, finansowanie mediów, których zadaniem jest tylko informowanie o coraz gorszej sytuacji? Światowa inflacja resetująca globalne gospodarki, gdzie nadarza się okazja do wielkich zmian – wymiana lub ewentualnie wycofanie gotówki? Jak najbardziej tak.

Wycofanie gotówki nie może nastąpić z dnia na dzień, ale będzie wprowadzane stopniowo etapami. Najpierw zaczną pojawiać się w mediach pojedyncze przypadki wykrycia wirusa na banknocie w jakiejś losowo wybranej placówce. Informacje tego typu zaczną się mnożyć, aż ludzie przekonani będą, że gotówka faktycznie przynosi zagrożenie. Zaczną się bać dotykać banknotów, co jest zamierzone w projekcie ludzi władzy prawdziwej, tej, która nigdy nie wychyla głów zza medialnych kulis. Kolejnym krokiem będą wybierane losowo placówki, które zrezygnują z płatności gotówkowej z oficjalnie przyjętym pretekstem zachowania zdrowia swoich klientów. Ciężko wyczuć od czego zaczną, ale stawiam na stacje benzynowe. Rozpocznie się efekt domina, gdzie kolejne placówki idąc tym tropem również zaczną wycofywać płatności gotówkowe, aż w końcu z czasem gotówka zostanie wycofana globalnie. Scenariusz zbyt fantastyczny? A cóż może być bardziej fantastycznego, niż sama prawda?

Dziś tylko od nas zależy, czy pozwolimy sobie nałożyć znamię Bestii z Apokalipsy, pozwalając się zniewolić. A ci, którzy dążą do panowania nad światem, mają cwany sposób, by przeniknąć do każdej komórki światowego organizmu, co szerzej wraz z dowodami przedstawiłem w notce Żydowski sposób na władzę.

6.02.2019

Żydowski sposób na władzę

Wielu ludzi uważa, że nowy porządek świata (NWO), grupa Bilderberga czy światowy rząd, to tylko teorie spiskowe. Nie ulega jednak wątpliwości, że od kiedy człowiek pojawił się na arenie dziejów, zawsze pewne grupy społeczne dążyły do podboju innych grup, rozszerzając swoje wpływy w miarę sukcesów na zdobycie władzy i zniewolenie kolejnych państw.


Oko na piramidzie, jako masoński symbol
Symbol masoński Foto: YouTube
Kiedyś teorią spiskową były pogłoski, że setki nazistów, zamiast stanąć przed wymiarem sprawiedliwości, zaczęli pracować dla Stanów Zjednoczonych. Dziś wiemy, że w ramach operacji Spinacz przemycono do USA grupę utalentowanych naukowców z dziedzin nazistowskiego przemysłu rakietowego, medycyny i oddziałów ds. broni chemicznej. Kiedyś teorią spiskową były pogłoski, że władze chcą przejąć kontrolę nad ludzkimi umysłami. Dziś wiemy, dzięki częściowemu odtajnieniu projektu MK-Ultra, program miał badać możliwości wpływania na ludzki umysł za pomocą odpowiednich środków chemicznych, wiadomości podprogowych, impulsów elektrycznych i substancji psychoaktywnych. Kiedyś teorią spiskową były wieści o tym, że CIA na Mazurach przetrzymuje i torturuje więźniów podejrzanych o terroryzm. Dziś wiemy, że autor owych wieści zginął w tajemniczych okolicznościach, a w Klewkach jednak "coś" się działo. Kiedyś teorią spiskową były wieści o klubie Bilderberga, który miał nieoficjalnie stanowić rząd światowy. Dziś wiemy, że grupa Bilderberga jest faktem. Kiedyś teorią spiskową były wieści o zbrodniczej, wręcz sadystycznej działalności Kościoła katolickiego. Dziś wiemy, że Kościół w niczym nie ustępował nazizmowi, co szerzej opisałem w notce Piąte – Nie Zabijaj. I tak z wolna dochodzimy do punktu, w którym teorią spiskową są wieści o tym, że naród żydowski od dawna dążył do władzy nad światem, i nadal realizuje owe zamiary.

"Będziemy mieli rząd światowy obojętnie czy wam się podoba czy nie, albo za zgodą albo na drodze podboju". – Paul Warburg, założyciel amerykańskiej Rezerwy Federalnej, przemówienie w amerykańskim senacie.

Kolejna teoria spiskowa, czy ukryta rzeczywistość?

W 1880 roku w „Revue des Etudes Juives” opublikowano dwa listy adresowane Żydom żyjącym w XV wieku. Żydzi z Arles proszą o pomoc Żydów z Konstantynopola z powodu jak to sami ujmują, ich prześladowaniu. Atrybut dobrze nam znany i często towarzyszący tej grupie społecznej od wieków. Żydzi z Konstantynopola zaś, odpisują im w formie doradztwa, co mają uczynić w ramach, nie bójmy się nazwać rzeczy po imieniu, zemsty, która ma przynieść dwie korzyści. Pozytywny aspekt tej zemsty może ma nie być odczuwany natychmiast, ale w przyszłości zaowocować ma korzyścią niemal globalną, aczkolwiek sam plan ma być iście cwaniacki, a nawet dość wredny.

Zagrożeni Żydzi w Arles piszą w języku prowansalskim do Żydów w Konstantynopolu:

"Czcigodni Żydzi pozdrowienie Wam i łaska. Powinniście wiedzieć, że król Francji, zmusza nas nakazem publicznym do przyjęcia wiary chrześcijańskiej, albo opuszczenia kraju. Mieszkańcy Arles, Ais i Marsylii chcą zabrać nasze majętności, grożąc naszemu życiu, burzą nasze synagogi i gnębią nas w rozmaitszy sposób; nie wiemy, jak mamy sobie postąpić według praw Mojżesza. Oto dlaczego Was prosimy zatem, abyście nam mądrze wskazali, co mamy robić". – Chamorre rabin Żydów w Arles 13 grudnia sabatu 1489 rok.

A oto treść listu Żydów z Konstantynopola w odpowiedzi na żale Żydów z Arles:


"Umiłowani Bracia w Mojżeszu, skoro król Francji zmusza was, byście stali się chrześcijanami, uczyńcie tak, bo inaczej postąpić nie możecie, ale zachowajcie prawo Mojżeszowe w waszych sercach. Jeśli wyzuwają was z waszych dóbr, niechaj wasi synowie staną się kupcami, by mogli krok po kroku wyzuwać chrześcijan z ich dóbr. Jeśli są zamachy na wasze życie, niechaj wasi synowie zostaną medykami i farmaceutami, aby mogli odbierać życie chrześcijanom. Jeśli burzą wasze synagogi, niech wasi synowie zostaną kanonikami i klerykami, by mogli zniszczyć ich kościoły. Jeśli prześladują was inaczej, niechaj wasi synowie zostaną adwokatami i rejentami i mieszają się do spraw wszystkich państw, aby chrześcijanie znaleźli się w waszym jarzmie, a zapanujecie nad światem i weźmiecie na nich odwet". – V.S.S.V.F.F. Książę Żydów w Konstantynopolu 21 kasleu 1489 rok.

Ostatnie zdanie jest dość znamienne i brzmi jak teoria spiskowa, ale wiedzieć trzeba, że listy są oryginalne. A czy sama treść nie odzwierciedla rzeczywistości? Nie stwierdzam, ale pytam, nie oczekując odpowiedzi. Odpowiedź bowiem powinna zabrzmieć wewnątrz każdego z nas tak, jak to każdy z nas widzi. Jeśli odpowiedź będzie twierdząca, teoria spiskowa wyblaknie, przenosząc swe kolorowe barwy na rzecz ukrytych rzeczywistości. Te jednak już nie są teorią spiskową, ale faktami, które nigdy nie powinny wyjść zza kulis tajemnic tego, co powinno być zawsze zakamuflowane. Żydzi byli i są narodem, żyjącym życiem odrębnym, podatnym do konspiracji lub też najzupełniej konspiracyjnym, ale to już brzmi jak teoria spiskowa, która jest rodzoną siostrą ukrytej rzeczywistości.

Innym dość osobliwym dokumentem, który stawia przed nami problem panowania nad światem przez naród żydowski jako teorię spiskową, jest pismo uznawane oficjalnie za fałszywkę, jak na teorię spiskową przystało – Protokoły mędrców Syjonu. Skoro oficjalnie uznano dokument za fałszywkę, w porządku, nie sprzeciwiam się, czytając treść dokumentu, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że skądś już to znam:

Kiedy król izraelski wdzieje na swoje święte czoło koronę, zaofiarowaną mu przez Europe, z tą chwilą stanie się patriarchą świata".

Teoria spiskowa, czy ukryta rzeczywistość? Ponowne pytanie skierowane do wewnątrz, bez oczekiwanej odpowiedzi na zewnątrz. Obserwujmy zawsze z większą uwagą to, co dzieje się na drugim i trzecim planie, zamiast tego, czym karmią nas media jako najważniejsze, pamiętając, że media nie są po to, by podawać ważne informacje, ale żeby je tuszować informacjami nieistotnymi, ale odzianymi w oryginalne ciuszki.
"Wielka siła naszego Zakonu leży w jego ukryciu. Niech nigdy nie pojawia się pod swoją własną nazwą, ale zawsze niech będzie objęty innym szyldem i inną funkcją". – Adam Weishaupt, założyciel Zakonu Iluminatów Bawarskich.

9.09.2018

Imigracyjna polityka PiS




Imigracyjna polityka partii Prawo i Sprawiedliwość najwyraźniej dąży do destabilizacji Polski oraz działa na niekorzyść Polaków we własnym kraju. Pytanie tylko, czy PiS robi to świadomie i celowo, czy raczej politycy sami nie wiedzą jakie piekło fundują własnym rodakom.


Imigranci masowo napływający do Europy
Imigranci Fot/YouTube
Wygrane wybory parlamentarne w roku 2015 partia Prawo i Sprawiedliwość zawdzięcza wielu czynnikom, które na to się złożyły. Rzecz jasna najbardziej na sukces PiS wpłynęły te obietnice, które nie zostały w ogóle spełnione lub zostały wypaczone w taki sposób, aby wyborca odczuł, że coś dostał, ale jednocześnie nie dostrzegł, iż w rzeczywistości niczego nie dostał, a kupił. A to już ogromna różnica. Nie oszukując się, choć wielu kibiców partii PiS odda życie za bezsensowny sprzeciw, Prawo i Sprawiedliwość wybory wygrała dzięki sile głosów najniższej klasy społecznej, czyli pracowników pracujących na umowach śmieciowych z szablonową stawką najniższą krajową aż do emerytury, przeciwników wysokich podatków za rządów PO/PSL oraz przeciwników polityki migracyjnej. W rzeczy samej na partię Prawo i Sprawiedliwość wyborcy głosowali także z innych powodów, chociażby tylko dlatego, by usunąć od władzy ośmioletnie rządy koalicji PO/PSL, to jednak powyższe trzy czynniki najmocniej wpłynęły na sukces PiS, gdyż wyborcy chcieli zmian głównie dla własnego dobra.

W najśmielszych snach nie spodziewali się jednak, że głosując na PiS otworzą Puszkę Pandory, oraz że doprowadzą do spełnienia przepowiedni dotyczących zalania świata (w tym przypadku Polski) żółtą rasą, które wieściła królowa Saby.

Nie oszukujmy się i powiedzmy to głośno – wyborca ma w czterech literach budżet państwa, a jedyny budżet, który go interesuje, to budżet własny. Wyborca głosujący na PiS spodziewał się przede wszystkim wyższych zarobków, pracy na legalnych, pełnowartościowych umowach o pracę z faktyczną stawką, a nie najniższą krajową, obniżenia kosztów pracy oraz podatków, i spodziewał się, że nie będzie musiał wyjeżdżać za chlebem do pracy do wyżej rozwiniętych krajów Unii Europejskiej. Podkreślam – Unii Europejskiej, a nie poza jej granicami. To ma duże znaczenie, gdyż Polacy obserwowali tragiczne skutki przyjmowania imigrantów spoza Unii Europejskiej przez kraje Europy Zachodniej. Polacy nie chcieli w Polsce ani uchodźców, ani też imigrantów zarobkowych, przybywających z krajów poza granicami UE.

Mijają trzy lata rządów PiS i co obserwuje wyborca? Umowy śmieciowe kwitną w najlepsze, wprowadzane są nowe „podatki” pod przykrywką innego ich nazewnictwa oraz z każdym miesiącem, tygodniem i dniem, wciąż nową liczbę imigrantów zarobkowych spoza granic Unii Europejskiej. Pamiętajmy, że partia Prawo i Sprawiedliwość mocno potępiała politykę migracyjną i równie mocno podkreślała, że w Polsce imigrantów spoza Unii Europejskiej nie będzie.

Pomińmy kłamstwa dotyczące podatków i umów śmieciowych, a zajmijmy się kłamstwem w sprawie polityki migracyjnej.

Liczba imigrantów z Ukrainy nie zaskakuje już nikogo, gdyż to właśnie rząd PiS na nich jako pierwszych, skupił całą swą politykę migracyjną. Nie trzeba podawać za dowód statystyk, albowiem pracownicy z Ukrainy przeniknęli do firm w każdym mieście i stopniowo ta liczba zwiększa się z każdym miesiącem. Mało już jest firm w Polsce, w której nie pracują pracownicy z Ukrainy. Rząd jednak posunął się dalej w swej migracyjnej polityce i planowane są liczniejsze, masowe nabory rąk do pracy z Wietnamu, Indii, Filipin, Tajlandii oraz innych krajów w tym również tych, gdzie dominuje kultura muzułmańska. Religia i kultura jednak odgrywa tu znacznie mniejszą rolę, gdyż Polak powinien zwrócić uwagę na coś, co jest przed nim skutecznie ukrywane. Konsekwencje polityki masowej imigracji. A nowa ustawa o rynku pracy przewiduje, że fala migracyjna będzie liczona w milionach.

Wyimaginowany brak polskich pracowników.


Rząd PiS stwierdza w swych tłumaczeniach, że w Polsce brakuje rąk do pracy, a bezrobocie spada. Nie mówi jednak otwarcie dlaczego? Otóż tu należy podkreślić, że bezrobocie maleje, ale jedynie wirtualnie. Politycy PiS ukrywają, że pracownik mający na karku komornika czy firmę windykacyjną, dzięki temu, że PiS nic nie zrobił ze śmieciówkami, polski pracownik zmuszany jest do pracy na czarno. Gdyby PiS zlikwidował umowy śmieciowe, komornik pracownikowi pracującemu na umowie o pracę, zabierałby nieznaczną sumę, co opłacałoby się pracownikowi pracować legalnie. A tu trzeba koniecznie jasno powiedzieć, że zdecydowanie największa liczba dłużników, długi swe mają na skutek małych zarobków. Pracownik zarabiający najniższą krajową musi w końcu zaplątać się w pętle kredytowe w parabankach. Opisałem to szerzej w notce Demokracja orwellowska. Dodam tu jedynie, że jeśli dłużnik swoje dochody czerpie z umowy zlecenia bądź umowy o dzieło, komornik ma prawo zająć całą jego pensję. Takie umowy dla pracownika fizycznego są zwykłymi śmieciówkami i każdy normalny człowiek będzie unikał pracy na takich umowach z obawy, iż zostanie mu odebrany cały zarobek. Nikt z rządu nie bierze tego pod uwagę, mówiąc z uśmiechem o spadku bezrobocia. Zadłużony pracownik zmuszany jest taką polityką do pracy na czarno, a według polityków PiS bezrobocie zmalało. Ten pracownik jednak nadal jest pracownikiem, ale nierejestrowanym z tego powodu, aby komornik nie odebrał mu tego, co zarobił.

Czy się mylę? Czy ktoś, z kibiców partii Prawo i Sprawiedliwość stwierdzi, że takich pracowników jest znikoma ilość? Jak wynika z badań BIG Info Monitora i Biura Informacji Kredytowej liczba dłużników rośnie, a na koniec roku 2017 było ich ponad 2,5 mln. Oznacza to, że co najmniej 2 miliony Polaków odrzuci legalną pracę na śmieciówce zlecenie, śmieciówce o dzieło i każdej innej umowie cywilnoprawnej, na rzecz pracy na czarno.

Jasno z tego wynika, że spadek bezrobocia jest tylko wirtualną próbą zatuszowania faktów. Manipulacją, by porażka stała się publicznym sukcesem. Wystarczy jedynie dać gwarancję zadłużonemu pracownikowi, że komornik nie zabierze mu całej pensji a jedynie małą część, wówczas statystyki dotyczące bezrobocia diametralnie zmienią się na niekorzyść wyimaginowanych sukcesów partii PiS. Ale tu znowu jest kolejny dylemat. Aby było to możliwe, PiS musiałby przyznać się do porażki z umowami śmieciowymi, i zmienić je na umowy o pracę. To znowu wiąże się z obniżeniem kosztów pracy i zmusza do obniżki podatków. Można powiedzieć, cała reakcja łańcuchowa zależnych od siebie kłamstw czyni, iż PiS musi trzymać się swojej brudnej drogi. Tracą oczywiście Polacy i cała Polska, ale kogo z polityków to obchodzi? Ważniejszy wyimaginowany sukces.

Zagrożenie imigracyjne wynikające z zasiedleniem.


Nie jest tajemnicą, że pomimo licznych zapewnień polityków PiS, w Polsce istnieje bardzo duży problem z mieszkaniami. Inflacja, a co za tym stoi wzrost cen i podnoszenie podatków sprawia, że problem ten wciąż się pogłębia. Nie jest tajemnicą też, że w związku z powyższym podskoczyły ceny za wynajem mieszkań, a przecież Polacy we własnym kraju też chcą mieć mieszkanie. Z płacy minimalnej niestety Polaków nie stać na wynajem mieszkania. Mówiąc szczerze, to z płacy minimalnej Polaka nie stać na to, by nawet skromnie żyć, a co mówić o własnym mieszkaniu lub wynajęciu drogiego mieszkania. Inflacja sprawia, że te mieszkania będą jeszcze droższe.

Szacuje się, że już w Polsce jest 2-3 miliony Ukraińców, którzy mieszkać gdzieś muszą. Nowa ustawa o rynku pracy przewiduje na początek, że nowa fala imigrantów to ponad 3 miliony pracowników, którzy rzecz jasna też muszą gdzieś mieszkać. Rząd gdzieś zakwaterować ich musi, a tymczasem Polacy z całego kraju od całkiem niedawna donoszą, że istnieje coś w rodzaju eksmisji polskich rodzin z mieszkań komunalnych za niewielkie długi, wynikające tylko i wyłącznie z powodu głodowych zarobków w Polsce. Czy taka polityka ma na celu oczyszczenie mieszkań na rzecz nowych imigrantów? Pytanie to pozostawiam bez odpowiedzi i do oceny przez rodaków.

Zagrożenie ekonomiczne.


Faktem niezaprzeczalnym jest, że migracja ma na celu poprawę bytu imigrantów, a przez to ich rodzin w ich rodzimych krajach. Naturalne jest zatem, że imigrant pracujący w Polsce zawsze będzie wydawał minimum niezbędne do przeżycia, a większość swojego dochodu będzie wysyłał do swego kraju, skąd przybył. Znamy to wszyscy. Polacy z powodu głodowych pensji również emigrują za chlebem do krajów rozwiniętych w Unii Europejskiej. Znamy doskonale również scenariusz, jak to dzieje się z pracownikami z Ukrainy, którzy już pracują w Polsce. Zawsze minimum tu, a maksimum na wysyłkę. Dzięki temu nieświadomie wspieramy ukraińską gospodarkę, o czym ukraińskie media chwalą się na cały świat.

I co z tego wynika złego? Oczywiście fakt bardzo słabej złotówki w stosunku do euro. Żaden normalny Ukrainiec nie wysyła na Ukrainę taniej złotówki, ale kupuje tu w Polsce mocne euro, za które jest zdecydowanie większa przebitka. Przysyłane przez Polaków euro z Zachodu zaczyna wyrównywać się z euro, które Ukraińcy wysyłają na Ukrainę. Polacy nie chcą wracać do Polski, gdyż PiS niczym nie zachęca ich do powrotu, więc większość Polaków decyduje się więcej wydawać mocnych funtów w Wielkiej Brytanii i euro w krajach, gdzie ta waluta obowiązuje, niż wysyłać zarobione tam pieniądze do Polski. Napływ obcej i mocnej waluty się zmniejsza. Odpowiednio Ukraińcy pracujący w Polsce zarabiają więcej, co sprawia, że więcej wysyłają euro na Ukrainę. Odpływ euro jest wyższy, a to sprawia znowu, że euro w Polsce topnieje jak lód na wiosnę. Taki scenariusz odnotowujemy już dziś, jeszcze przed napływem nowej, wielomilionowej fali imigrantów. Czy trzeba tłumaczysz, co to oznacza w przyszłości, gdy nowi imigranci przybywający do Polski w milionach pomnożą wypływ mocnej waluty z Polski? W skrócie – bilans płatniczy zaczyna się chwiać, złotówka staje się coraz słabsza, wyczerpują się rezerwy walutowe, niekończąca się reakcja łańcuchowa podwyżek cen i podatków, odpływ inwestorów, a na koniec pozostaje ratowanie się nowymi, bardzo drogimi pożyczkami oraz finansowy krach. Grecja bis.

Ponawiam pytania postawione na początku notki, czy politycy partii Prawo i Sprawiedliwość nie mają świadomości, co czynią, czy raczej jest to celowe działanie? Nie bardzo przekonuje mnie, że politycy nie mają pojęcia o zagrożeniach. Analogicznie natomiast pozostaje druga, gorsza opcja, iż doprowadzają do tego celowo. A jeśli celowo, to jaki mają w tym cel? Destrukcja kraju? Komu na tym zależy i dlaczego? Może ma to taki sam cel jak polityka migracyjna na Zachodzie Europy? Destrukcja Europy? Niczego nie wykluczam, ale obserwując polskich polityków splatanych coraz częściej z politykami z Izraela, na myśl przychodzi tylko stare powiedzenie:
Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta.
A kim jest ten trzeci? Odpowiedź może być ukryta między wierszami w zdaniu powyżej. Wystarczy tylko czujnie obserwować wydarzenia, które rozgrywają się w tle sztucznej mgły tematów zastępczych, które zawsze mają na celu ukrycie przed narodem spraw najistotniejszych.

12.08.2018

HAARP – Projekt Naukowy czy Wojenny



Projekt HAARP to kompleks 180 anten nadawczych wysokich częstotliwości na Alasce, oficjalnie służący do badania jonosfery. W rzeczywistości prawdziwym przeznaczeniem projektu może być stworzenie najpotężniejszej broni na świecie.


Zorza polarna widziana nad projektem HAARP
Zorza polarna nad HAARP Fot/YouTube
HAARP, High Frequency Active Auroral Research Program (Wysokoczęstotliwościowe Aktywne Badania Zorzy Polarnej), to kompleks 180 anten radiowych o potędze 3.6 MW, zajmujący teren około 35 akrów. W projekcie tym działają: IRI (Ionospheric Research Instrument – narzędzie dla badania jonosfery), ISR (Incoherent Scatter Radar – wysokoczęstotliwościowy radar) i współczesne badawcze narzędzie geofizyczne ELF.

Oficjalnie uznajmy, że HAARP jest programem naukowym i nie ma nic wspólnego z najnowszą technologią wojenną. Dlaczego jednak ma mieć coś wspólnego z fantastyczną bronią o potędze przekraczającej nasze wyobrażenia? Aby odpowiedzieć na pytanie, czym tak naprawdę jest HAARP, należy prześledzić szczegóły tak naukowe, jak i z punktu widzenia możliwości użycia projektu HAARP jako broni ostatecznej.

Główne centrum badawcze HAARP znajduje się niedaleko miejscowości Gakona na Alasce. W wielkim skrócie jest najpotężniejszym na świecie krótkofalowym nadajnikiem radiowym, którego celem jest górna warstwa atmosfery. Kompleks 180 anten nadawczych wielkiej częstotliwości (HF), oficjalnie jest instrumentem badań jonosferycznych.

Celem projektu HAARP jest, według słów jego twórców:
„Zrozumienie, symulowanie i kontrola procesów zachodzących w jonosferze, które mogą mieć wpływ na działanie systemów komunikacji i nadzoru elektronicznego".
Tyle oficjalnie, aby jednak dostrzec pełny obraz projektu HAARP, należy prześledzić jego przeszłość.

Geneza powstania HAARP



Aby w pełni zobrazować z czym mamy do czynienia, powinniśmy cofnąć się czasie o przeszło 100 lat.

Inżynier i wynalazca serbskiego pochodzenia Nikola Tesla (1856 - 1943), przed końcem XIX wieku rozpoczął eksperymenty z bezprzewodową transmisją energii elektrycznej. W Colorado Springs wybudował laboratorium, gdzie chciał przeprowadzić szereg eksperymentów, mających potwierdzić jego teorie. Skonstruował wówczas wieżę transmisyjną – urządzenie o możliwościach generowania mocy rzędu 300 000 watów. Obecnie takie urządzenie określane jest skrótem TMT (Tesla Magnifying Transmitter) i w omawianym temacie ma kluczowe znaczenie, gdyż HAARP stanowi doskonalszą i nowoczesną odmianę nadajnika powiększającego TMT Tesli.

Na początku XX wieku Tesla odkrył podziemne fale stojące. Miał pewność, że można wpompować energię do wnętrza ziemi w jakimkolwiek punkcie węzłowym tych fal, by wydobyć ją w dowolnym punkcie węzłowym. Na potwierdzenie słuszności swego odkrycia, z odległości 40 kilometrów bezprzewodowo rozpalił ponad 200 lamp produkowanych wówczas przez Edisona. Urządzenie Tesli, dzięki któremu dokonywał tego „cudu”, generowało ładunki, uwalniające błyskawice o długości do 50 metrów. Odgłosy wyładowań słyszalne były w miasteczku oddalonym o 20 kilometrów od Colorado Springs, ale bezpośrednie skutki eksperymentów odczuwalne było w najbliższych okolicach. Mieszkańcy donosili, że z kranów wydobywały się samoistnie jakby elektryczne płomienie, a iskry przeskakiwały pomiędzy stopami mieszkańców a ziemią. Świadkowie twierdzili także, że widywali świecące, napromieniowane motyle oraz wybuchające znad wody zimne płomienie. Duże podobieństwo do efektów samoistnych pożarów z 2004 i 2014 roku z miejscowości Canneto di Caronia na Sycylii, opisanych w notce Nawiedzona ogniem Sycylia. Warto zapoznać się z tamtymi wydarzeniami, gdyż tam również naukowcy odnotowali bardzo silne działanie pola, ale o niezidentyfikowanym źródle pochodzenia. Jedynym logicznym wyjaśnieniem było wówczas przypisanie winy eksperymentom wojskowym, lecz wojsko wszystkiemu zaprzecza do dziś.

Na skutek jednego z eksperymentów Tesli, elektrownia w Colorado Springs Electric Company uległa niespodziewanej awarii. Kilka lat po tym wydarzeniu Tesla wyznał, że kiedy ustawił swój nadajnik na moc kilkuset kilowatów, w generatorach elektrowni wytworzył się prąd ogromnej częstotliwości, czego wówczas nie przewidział, ale potwierdziło to ukrytą potęgę przedsięwzięcia. Pomimo że Tesla odkrycie podziemnych fal stojących uznawał za największy swój sukces, to paradoksalnie z tym odkryciem zaczęły się kłopoty odkrywcy. Odkrył bowiem coś dużo silniejszego, niż sam przewidywał, a awaria elektrowni wcale nie zniechęciła go do dalszych prób i eksperymentów.

W 1907 roku doszło do niespodziewanej i niewyjaśnionej eksplozji na francuskim statku „Iena”. Okręt został doszczętnie zniszczony, a sprawa stała się tak głośna, że media oczekiwały wyjaśnień od specjalistów, którzy w końcowym raporcie wykazali, iż nagła eksplozja mogła powstać tylko na skutek silnego wyładowania elektrycznego. Innej przyczyny nie brano pod uwagę, ale to znowu wzbudziło kolejną zagadkę – pochodzenie owego wyładowania. W prasie zaczęły pojawiać się informacje o tym, że w tamtym czasie Tesla pracował nad czymś w rodzaju „sterowanej torpedy”, a zainteresowani sprawą uczeni podawali reporterom informacje o tym, że Tesla był w stanie zdalnie wysłać na statek niszczącą energię. Siłą rzeczy media oczekiwały od Tesli odpowiedzi na stawiane mu zarzuty. Ten jednak o dziwo wcale nie wyparł się tego, że pracuje i eksperymentuje nad czymś, co mogłoby zniszczyć jakikolwiek obiekt na Ziemi. Przyznał, że już zbudował i przeprowadził testy na czymś w rodzaju „sterowanej torpedy”, ale podkreślał, że jego odkrycie nie ma nic wspólnego z wybuchem na zniszczonym okręcie, bowiem jego eksperymenty wykazały, że to nad czym pracuje ma dużo bardziej destrukcyjną siłę rażenia. Twierdził także, że już może dokonać przesłania potężnej fali energii do jakiegokolwiek wybranego punktu na Ziemi pod warunkiem, że wybrany punkt będzie obliczony na tyle dokładnie, na ile pozwala dokładność ogólnie przyjętych metod obliczeń pomiarów Ziemi. Mówiąc dobitnie, chcąc, by celem była Syberia, energię można skierować na tyle celnie, na ile zezwala dokładność pomiarów. Pamiętajmy, że mowa o roku 1907.

Dlaczego akurat Syberia? Może to jedynie wybrany, przykładowy punkt na Ziemi? Mówimy o teoriach, ale także już o przeprowadzanych eksperymentach z energią, której siły destrukcyjnej nikt nie znał, i nikt także nie miał pojęcia o dokładności ówczesnych pomiarów. A może jednak Syberia to nie przypadek?

Widok powalonych drzew po katastrofie tunguskiej
Katastrofa Tunguska
Rok później, 30 czerwca 1908 roku, wydarzyło się coś, co do dnia dzisiejszego nie zostało wyjaśnione. W środkowej Syberii nad rzeką Podkamienna Tunguzka, na obszarach niezamieszkałych doszło do potężnej eksplozji, zwanej dziś ogólnie Katastrofą Tunguską. Pomimo licznych teorii wyjaśniających przyczynę katastrofy, żadnego oficjalnie przyjętego wytłumaczenia nie ma, a każda nowa teoria była szybko odrzucana z powodów niedorzeczności i braku dowodów. Nie znaleziono najmniejszego śladu meteorytu, nie znaleziono krateru, nie znaleziono śladów uderzenia czegokolwiek w centrum zdarzenia – nie znaleziono absolutnie niczego, oprócz efektów potężnej energii, która powaliła drzewa w promieniu 40 kilometrów. Uderzenie było tak silne, że rosyjskie magnetometry pokazywały w jego regionie drugi biegun północny, wstrząs zarejestrowały wszystkie sejsmografy na świecie, eksplozja słyszana była nawet na terenach oddalonych o 1000 km, a jednak do dzisiejszego dnia nie ma odpowiedzi, co się stało 30 czerwca 1908 roku na Syberii.

Oczywiście wielu uznało wówczas, że nad taką potęgą energii pracuje Tesla, a ten jasno potwierdzał, że jego odkrycia i eksperymenty mają właśnie tak działać. Przesyłanie ogromnej energii do wybranego punktu na Ziemi, bez śladów i bez użycia materialnych nośników energii. Wielu wówczas próbowało nawet dowieść, że Tesla miał urządzenia zdolne do takiego czynu i sam wychwalał się, że jest do tego zdolny. Tesla jednak odpierał zarzuty mu stawiane, ale nigdy nie oddalił tego, że właśnie taką katastrofę jest w stanie spowodować.

Czy dokonał tego Tesla czy tez nie, może dziś już jest to mniej istotne. Najważniejsze, że dzisiejszy HAARP jest zbudowany na fundamentach odkryć wynalazcy. Pamiętajmy, że od Katastrofy Tunguskiej minęło już 100 lat, a technologia nie lubi stać w miejscu. Jeśli faktycznie za incydentem na Syberii stoi odkrycie Tesli, to do czego zdolny jest dzisiejszy HAARP?

  • Zmiana pogody w wybranym, dowolnym punkcie na Ziemi. 
  • Kontrola umysłów. 
  • Skruszanie i stapianie metalu na ogromną odległość. 
  • Ukierunkowana energia elektromagnetyczna. 
  • Sygnały akustyczne o wszelkiej intensywności. 
  • Przesyłanie energii termicznej na dowolną odległość. 
  • Infradźwięki i ultradźwięki. 
  • Elektryczne urządzenia porażające. 
  • Kinetyczne pociski. 
  • Lasery optyczne. 
  • Światło stroboskopowe. 
  • Technologia holograficzna.

To jedynie mała dawka tego, co dzisiaj potrafi HAARP, jeśli zostałby użyty jako broń. Pamiętajmy, że broń nie musi oznaczać zniszczenia lub pozbawiania życia. Dzisiaj bardziej skuteczną bronią jest broń psychologiczna, sprawiająca, że bez ofiar przeciwnik nieświadomie przyjmuje każde polecenie. Czy się mylę? Wystarczy poznać kulturę, wierzenia mieszkańców danego regionu, by ten wykonał każde polecenie wroga. Zapewniam, że odpowiednio spreparowane objawienie bóstwa na danym terenie sprawi, że słowa płynące z ust osoby świętej, będą uznawane za świętość, a 100% mieszkańców wykona święte polecenia co do jednego bez zbędnych pytań – dlaczego?

Projekt HAARP dzisiaj jest w stanie wykonać wszystko powyższe. Istnieje jednak jeszcze jeden, może ważniejszy, bardziej niebezpieczny składnik zagrożeń wynikających z projektu. Niebezpieczna ingerencja w wyższe partie atmosfery, doprowadzić może do niekontrolowanej zagłady całej cywilizacji. Technologia HAARP jest w stanie całkowicie zniszczyć naturalną ochronę życia na Ziemi. Brak tej ochrony, to zagłada dla całej ludzkości.

Amerykanie w przeszłości już byli oskarżani o to, że używali instalacji HAARP w celach destrukcyjnych. Pakistańczycy zwracali uwagę na projekt HAARP, iż to właśnie eksperymenty z jonosferą mają być odpowiedzialne za dotykające ich kraj klęski żywiołowe. Całkiem niedawno Iran oskarżał Izrael o użycie broni klimatycznej, ale władze Iranu przy tym zaznaczają, że Izrael nie działa sam, a HAARP może mieć wiele wspólnego z suszą w Iranie. Szef rosyjskiej agencji kosmicznej kilka lat temu insynuował także, że uszkodzenie Fobosa, satelity Phobos-Grunt to spisek Amerykanów i ich instalacji z Alaski. Prezydent Wenezueli Hugo Chavez, twierdził, że HAARP wywołał tragiczne trzęsienie ziemi w Haiti. Celem miała być ropa, której zasoby odkryto na morzu w okolicy Haiti.

To tylko małe wzmianki z ostatnich lat, gdzie oskarża się już niemal oficjalnie Stany Zjednoczone o tajne ataki z wykorzystaniem projektu HAARP, co oznacza, że świat militarny ma szerokie podstawy, i być może słuszne obawy o rozpoczęciu cichych działań wojennych z użyciem technologii, o jakiej większość ludzi na świecie nawet nie ma pojęcia. Przy użyciu takiej technologii można atakować inne kraje w dosłownym słowa znaczeniu wszelkimi kataklizmami, od trzęsień ziemi po huragany, susze, powodzie, ale także wpływać bezpośrednio na umysły samych mieszkańców zaatakowanego kraju. Wszakże czym jest ludzki mózg, jeśli nie odbiornikiem zewnętrznych fal o odpowiednich częstotliwościach, na które bez problemu już dzisiaj można wpływać bezpośrednio? Doktor Elizabeth Rauscher, dyrektor Technic Research Laboratory w San Leandro, która przez wiele lat badała promieniowanie fal ELF głównie po to, by wprowadzić nowoczesne techniki przewidywania trzęsień ziemi, ale także wpływ fal ELF na ludzkie umysły, stwierdziła:
"Dajcie mi fundusze i trzy miesiące czasu, a będę w stanie wpłynąć na zachowanie 80% mieszkańców wybranego miasta bez ich wiedzy o tym".
Aby było śmieszniej, uczona zasugerowała, że sposób zachowania mieszkańców jest dla niej bez różnicy, gdyż chodzi jej tylko o potwierdzenie skuteczności jej metod. Słowa te wypowiedziała w latach 90. Dzisiaj po latach, projekt HAARP potrafi zdziałać dużo więcej. Możemy spekulować nadal, czy HAARP to instalacja naukowa, czy wojskowa, warto jednak zacząć obserwować świat, wydarzenia, katastrofy naturalne i zachowania ludzi, z innego punktu widzenia.

9.07.2018

Klimatyczna wojna



Władze Iranu twierdzą, że ich kraj został zaatakowany przez Izrael bronią klimatyczna.


Projekt badawczy na Alasce HAARP
HAARP Źródło: YouTube

Czy niegdyś uważane za wytwór fantazji wojny klimatyczne, to już celowe działania, by osłabić wrogi kraj gospodarczo?


Dla władz Iranu susza nękająca ich kraj w ostatnim czasie nie jest przypadkowa, a za ingerencję w ich deszczowe chmury oskarżają Izrael. Generał brygady Gholam Reza Jalali, szef irańskiej organizacji obrony cywilnej, powiedział, że zmieniający się klimat w Iranie jest co najmniej "podejrzany", a już na pewno nie ma podłoża naturalnego. Za zmiany klimatyczne, które coraz częściej powodują w Iranie przedłużające się susze, oskarża Izrael, który ma działać wraz z innym, niesprecyzowanym krajem na szkodę irańskiej gospodarki.

"Podejrzewamy, że ingerencja zagraniczna odegrała zasadniczą rolę zmiany klimatu nad terenami Iranu. Izrael i inny kraj w regionie mają wspólne zespoły naukowców, które pracują nad tym, by chmury wchodzące na irańskie niebo były bezdeszczowe. Bez wątpienia stoimy wobec problemu kradzieży chmur i śniegu". - Powiedział Gholam Reza Jalali.

Na poparcie swego oskarżenia, jak podaje DailyMail, generał Gholam Reza Jalali przedstawia szereg danych, z których wynika, iż od pewnego czasu wszystkie obszary górskie pomiędzy Afganistanem a Morzem Śródziemnym pokrywa śnieg, z wyjątkiem Iranu. Generał stwierdza wprost, że nie może to być naturalnym zjawiskiem, który dotyka jedynie teren Iranu, i kieruje sprawę do naukowego wyjaśnienia, co ma być potwierdzeniem jego przypuszczeń, że Izraela używa nowoczesnej broni klimatycznej.

Zarzuty generała o kradzież chmur deszczowych nie były pierwszym przypadkiem, gdy irański urzędnik oskarżył wrogów kraju o kradzież deszczu. Podobne przypuszczenia miał były prezydent Mahmud Ahmadineżad, który w 2011 roku oskarżał kraje europejskie, o używanie broni klimatycznej, co miało wywołać suszę w Iranie.

"Dziś nasz kraj zmierza w kierunku suszy, która jest częściowo wynikiem przemysłu i częściowo celowego działania, w wyniku zniszczenia przez wroga chmur zmierzających w kierunku naszego kraju i jest to wojna, którą Iran zamierza przezwyciężyć" - mówił Mahmud Ahmadineżad.

Irańscy naukowcy dość sceptycznie podchodzą do celowego ataku Izraela na Iran. Nie wykluczają takiej możliwości, ale bardziej biorą pod uwagę naturalne zmiany klimatyczne, które w ostatnich latach dotykają w podobny sposób inne tereny, a samo ocieplenie klimatu też ma znaczenie.

Czy Izrael zaatakował Iran bronią klimatyczną? Na to pytanie odpowiedzi nie ma i być może w ogóle nie będzie. Zawsze jednak podczas tego typu incydentach, powraca temat możliwości zaatakowania wroga cichą bronią klimatyczną, a za wszystko obarczyć można samą Naturę. A jeśli mowa o broni klimatycznej, nie można pominąć najsłynniejszego projektu HAARP.

HAARP, High Frequency Active Auroral Research Program (Wysokoczęstotliwościowe Aktywne Badania Zorzy Polarnej), to kompleks 180 anten radiowych o potędze 3.6 MW, zajmujący teren około 35 akrów. W projekcie tym działają: IRI (Ionospheric Research Instrument - narzędzie dla badania jonosfery), ISR (Incoherent Scatter Radar - wysokoczęstotliwościowy radar) i współczesne badawcze narzędzie geofizyczne ELF.

Słowo HAARP najczęściej słyszymy, gdy na Ziemi dojdzie do potężnej katastrofy naturalnej. Potężne trzęsienie ziemi, potężna siła wiatru czy nawet anomalne zmiany klimatyczne na danym terenie. Dlaczego tak jest? Może dlatego, że to być może jedyny projekt na świecie, który potrafi wywołać potężną katastrofę.

HAARP jest bez wątpienia najpotężniejszym na świecie narzędziem dla oddziaływania na jonosferę. Niektórzy wojskowi uważają, że jest ona bronią geofizyczną albo jonosferyczną. Stacja HAARP rozpoczęła swe działanie w roku 1997. Od tego czasu, może zbieg okoliczności, na całym świecie zaczęto odnotowywać najpotężniejsze katastrofy.

Warto przypomnieć największe klęski żywiołowe po roku 1997


  • Rok 1999. Trzęsienie ziemi w Turcji o magnitudzie 7,6 w skali Richtera doprowadziło do śmierci ponad 20 tysięcy osób.
  • Rok 2001. Trzęsienie ziemi w Indiach o magnitudzie 7,9 w skali Richtera doprowadziło do śmierci ponad 20 tysięcy osób.
  • Rok 2003. Trzęsienie ziemi w Iranie. Szacuje się, że ofiar śmiertelnych było ponad 50 tysięcy, pomimo że oficjalnie podano liczbę 26 tysięcy osób. Siła trzęsienia ziemi w skali Richtera wynosiła 6,6 stopni.
  • Rok 2003. Huragan Isabel uśmiercił 16 osób. Maksymalna prędkość wiatru wyniosła 315 km/h, a najniższe ciśnienie – 915 hPa.
  • Rok 2003. Fala upałów w Europie doprowadziła do śmierci od 30 do 50 tysięcy osób. W tym przypadku ciężko oszacować dokładną liczbę ofiar. Upały najbardziej dotknęły Francję, Włochy i Hiszpanię, ale anomalia odczuwana była w całej Europie. W tym okresie odnotowane zostały rekordowe temperatury w wielu krajach. Dla przykładu we Francji 44 stopnie Celsjusza.
  • Rok 2004. Tsunami na Oceanie Indyjskim. Liczba ofiar ponad 230 tysięcy osób.
  • Rok 2005. Trzęsienie ziemi w Pakistanie osiągnęło siłę 7,6 stopni i pochłonęło życie ponad 80 tysięcy osób.
  • Rok 2008. Cyklon Nargis uderzył w Birmę 2 maja 2008 roku. Wiatr towarzyszący zjawisku miał prędkość 190-240 km/h. Liczba ofiar ponad 146 tysięcy osób.
  • Rok 2008. Trzęsienie ziemi w Syczuanie o magnitudzie 8,0, uśmierciło ponad 69 tysięcy osób.
  • Rok 2010. Kolejna rekordowa fala upałów w Europie, chociaż właściwie należy tu powiedzieć, iż tym razem upały ogarnęły niemal całą północną półkulę. Najbardziej falę gorącego powietrza odczuła Rosja, a ogólną liczbę ofiar szacuje się na ponad 50 tysięcy osób.
  • Rok 2010. Trzęsienie ziemi w Haiti uśmierciło ponad 316 tysięcy osób.
  • Rok 2011. Rekordowe trzęsienie ziemi w Japonii o magnitudzie 9,0, które wywołało potężne tsunami. Ponad 18 tysięcy ofiar.
  • Rok 2018. Aktualnie jesteśmy świadkami kolejnych rekordowych upałów w Europie, którym towarzyszą liczne, ogromne i śmiercionośne pożary. Oszacowano, że na skutek upałów śmierć mogło ponieść około 50 tysięcy osób. 
  • Rok 2018. Trzęsienie ziemi o sile 6 stopni w skali Richtera nawiedziło Iran.
  • Rok 2018. Każdego roku w powodziach spowodowanych deszczami monsunowymi w Indiach ginie kilkadziesiąt osób. Rok 2018 jest rokiem rekordowym pod tym względem. Specjaliści twierdzą, że takich powodzi w Indiach nie było od stu lat. W tym roku od maja w siedmiu stanach zginęło już ponad tysiąc osób.
  • Rok 2018. Tajfun Jebi uderzył w Japonię. Jebi jest najsilniejszym od 25 lat tajfunem, który nawiedził Japonię. 
  • Rok 2018. Trzęsienie ziemi w Japonii (Hokkaido) o sile 6,7 stopni w skali Richtera.
  • Rok 2018. Trzęsienie ziemi w Indonezji o magnitudzie 7,5 wywołało fale tsunami sięgające sześciu metrów. W kataklizmie śmierć poniosło około 1600 osób.


Przypuszcza się nawet, że HAARP to broń, która pozwala zniszczyć wszystkie satelity i międzykontynentalne pociski balistyczne. Sprowadzać na wybrany cel falę promieniowania równie niszczącego jak bomba nuklearna. Zaglądać głęboko pod ziemię. Manipulować pogodą. Oddziaływać na umysły milionów ludzi. Taka broń byłaby w stanie zniszczyć całe narody bez jednego strzału w taki sposób, że nikt nawet nie dostrzegłby ataku. Każda armia na świecie chciałaby posiadać tak potężną broń, zwłaszcza że żyjemy w czasach ogromnego zagrożenia, co dość szczegółowo opisałem w notce Geneza terroryzmu.

Pytanie tylko, czy HAARP jest taką bronią, czy jedynie najsilniejszym na świecie przetwornikiem wysokiej mocy i wysokiej częstotliwości do badania jonosfery? Aby na to pytanie odpowiedzieć, należy bardziej szczegółowo poznać historię powstania projektu, i spróbować wyciągnąć wnioski. Wielu uczonych sprzed niemal wieku uważają, że tak zwana katastrofa tunguska, miała wiele wspólnego z dzisiejszym projektem na Alasce. Oczywiście wówczas HAARP jeszcze nie istniał, ale eksperymentował wtedy Nikola Tesla, który ma wiele wspólnego z dzisiejszym projektem, co opisałem w notce HAARP – Projekt Naukowy czy Wojenny.