8.12.2019

Brat Jezusa, UFO i Madonna e San Giovanino

Istnieją dzieła sztuki, w których artysta najistotniejsze przedstawia na drugim planie. Z różnych powodów pragnie przekazać coś, co musi ukryć między wierszami. Pierwszoplanowy motyw często stanowi dymną zasłonę zakazanej informacji ukrytej w podtekście.


Dzieło Madonna e San Giovanino
Madonna e San Giovanino Foto: YouTube
Zdjęcie po lewej przedstawia dzieło nieznanego autora, zatytułowane Madonna e San Giovanino i jest wystawione w Palazzo Vecchio we Florencji. Obraz pochodzi z XV w. i wciąż jest tematem sporu o to, kto je namalował. Głównych podejrzanych jest kilku: Domenico Ghrirlandaio (1445-1494), Jacopo Sellaio (1441-1493), Sebastiano Mainardie (1466-1513) oraz Filippo di Tommaso Lippi (1406-1469).

Na pierwszym planie dzieła Maryja ma dłonie złożone do modlitwy i od strony bezwzględnej władzy kościelnej tamtych czasów jest wszystko w porządku. Ale, choć Kościół jeszcze nie ma się do czego doczepić, na tym porządek zostaje zachwiany, a w obraz zaczyna wkradać się ukryta tajemnica. Maryja z czułością spogląda na dwóch małych chłopców, z których jeden jakby próbował pomóc wstać drugiemu, a drugi patrząc na Maryję, wyciąga do niej lewą rączkę. Można śmiało przyjąć, że jednym z dzieci jest mały Jezus, ale kim jest drugie dziecko? Czyżby Jezus nie był jedynakiem? Dla Kościoła i znawców sztuki sprawa jest nadzwyczaj prosta: drugim dzieckiem ma być Jan Chrzciciel. Ale... takie wyjaśnienie jest tylko z pozoru proste, a już na pewno bardzo naciągane. Nie ma absolutnie żadnego dokumentu o Janie Chrzcicielu będącym jeszcze dzieckiem. Pojawia się on w Nowym Testamencie nagle już jako dorosła osoba. Poza tym Madonna e San Giovanino to nie jedyne dzieło, na którym artysta umieszcza Jezusa z braciszkiem. Jak się okazuje, podobny motyw jest dość częsty w dawnych dziełach sztuki. Tylko dla przykładu można tu podać obraz Perugina z 1490 roku Maryja z dzieciątkiem i drugim chłopcem, czy z 1506 roku dzieło Rafaela zatytułowane Madonna ze szczygłem. Zaś na obrazie z 1505 roku Madonna Terranuova, Rafael umieszcza aż trzech chłopców. W tym przypadku wyjaśnienie Kościoła jest jeszcze prostsze – oczywiście to nawiązanie do Trójcy Świętej. No jak można było o tym nie wiedzieć? Zapewne trzy zasady dynamiki Newtona zastąpiły fizykę Arystotelesa również ku czci Trójcy Świętej. Oczywiście to ironia, ale używam jej świadomie, gdyż z rodzeństwem Jezusa sprawa nie jest taka prosta i należy w tym przypadku liczyć się z tym, co ma do powiedzenia ezoteryka. Na podstawie tez austriackiego filozofa, wizjonera, gnostyka i antropozofa Rudolfa Steinera (1861-1925), Jezus faktycznie miał mieć rodzeństwo. Wiedza ta miała być bardziej powszechna w epoce renesansu, jednak Kościół skutecznie zatuszował fakty. A wiedzieć trzeba, że ówczesny Kościół miał do tego celu sprawdzone środki, co opisałem w notce Piąte – Nie zabijaj.

Steiner przytacza fragmenty Nowego Testamentu, gdzie mowa była o dwojgu dzieciach. Trzeba tu podkreślić, iż Biblia dla potrzeb i na zlecenie Kościoła była wiele razy przerabiana, co opisałem w notce Kłamstwa Kościoła. Według Steinera wzmianka o dwojgu dzieciach miała być w scenie Zwiastowania (Ewangelia według św. Łukasza) oraz w zapowiedzi narodzin syna, którą otrzymał Józef (Ewangelia według św. Mateusza). Przy czym istotne tu jest, że według Ewangelii Łukasza Dzieciątko Jezus pochodzi z linii Natana rodu Dawida, a według Ewangelii Mateusza Jezus pochodzić miał z linii Salomona. To bardzo istotne biorąc pod uwagę, że ewangelia Mateusza podaje motyw rzezi niewiniątek Heroda, przed którą Jezus z linii Salomona miał być uchroniony. A co to oznacza w praktyce? To, że Jezus z linii Natana urodzić się miał dopiero kilka miesięcy po narodzinach Jezusa z linii Salomona. Jakby tego było mało według zwojów z Qumran, które odkryte zostały stosunkowo niedawno, (1947 rok) nad Morzem Martwym wynika, iż lud żydowski oczekiwał dwóch, a nie jednego mesjasza. Oczywiście takie informacje są częściej tuszowane niż nagłaśniane, gdyż istnieje ryzyko powstania labiryntu niewygodnych dla Kościoła pytań. A to już może oznaczać dla Kościoła narodziny chaosu. Prawda może okazać się całkiem inna, niż ta wpajana nam przez setki lat, ale i tak Kościół rację musi mieć. Imperium Kościoła nie może pozwolić sobie na chaos. Zbyt bardzo się rozrósł – i obrósł piórka też.

Powiększenie obiektu w tle Madonny Foto: YouTube
Wróćmy jednak do dzieła Madonna e San Giovanino, gdyż na tym nie koniec tajemniczości obrazu. Za Madonną w tle widzimy niezidentyfikowany obiekt latający (UFO?), na który z ziemi wyraźnie przygląda się jakaś nieznana postać. Dla uwidocznienia, że nie jest to chmura lub naturalne zjawisko postać ta przysłania oczy, jakby obiekt go oślepiał niczym Słońce, a obok człowieka tego siedzi pies, który także spogląda w górę. Czyżby Madonna ze złożonymi dłońmi do modlitwy była jedynie pierwszoplanową mgłą maskującą prawdziwy sens dzieła? Autor obrazu w tamtych czasach musiał liczyć się ze stosem, jeśli Kościół dostrzegłby w obrazie to, co faktycznie chciał przekazać. Obiekt w tle Matki Boskiej (powiększone zdjęcie obiektu po prawej stronie) zbyt bardzo przypomina znane nam dziś zdjęcia UFO, a w XV wieku nie istniały żadne obiekty latające stworzone ludzką ręką. Co zatem faktycznie autor dzieła Madonna e San Giovanino chciał nam przekazać, ale boimy się pewne rzeczy nazwać po imieniu? W średniowiecznych kronikach znajdujemy mnóstwo relacji o niezidentyfikowanych obiektach latających. Szczegółowe opisy techniczne mitycznych statków latających znajdują się w staroindyjskich przekazach. Biblia opisuje podniebną podróż Eliasza, a Henoch w Księdze Henocha przedstawia szczegółowy opis opuszczenia Ziemi.
"Synu człowieczy, mieszkasz wśród ludu opornego, który ma oczy na to, by widzieć, a nie widzi, i ma uszy na to, by słyszeć, a nie słyszy, ponieważ jest ludem opornym".Księga Ezechiela 12,2.
Od nas samych zależy, czy pozbędziemy się klapek na oczach. My, którzy szczycimy się najinteligentniejszą formą życia na planecie Ziemia.

5 komentarzy:

  1. Prorok Ezechiela miał wielką wyobrażnię i był wizjonerem tamtych czasów, lub ano!!!.Nie trudno było,namalować latający,płonący na złoto i srebro,o kilku głowach postaci człowieka na skrzydłach.Malarz zapewne znał Księgę Ezechiela.według mojej wiedzy Pan Jezus miał 6-ciu braci. Co się z nimi stało, braciszkowie boży, pominęły dla swojej wygody i zapewne się nie dowiemy.wielcy uczeni do tej pory głowią się czy jesteśmy od Boga czy od Darwina. Przecież Pan Bóg nie mógł stworzyć ludzi tak opornych na wiedzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Bóg stworzył człowieka ponieważ rozczarował się małpą. Z dalszych eksperymentów zrezygnował". - Mark Twain.

      Dzisiaj nie dowiemy się już czy Jezus miał rodzeństwo, a jeśli miał to w jakiej liczbie. Kościół skutecznie tuszuje fakty dla dobra kościelnego imperium. Ale... Jeśli Jezus rodzeństwo miał, to kto był pierworodnym? To bardzo istotne dla Maryi zwanej Dziewicą.

      Usuń
    2. Odporny na wiedze to jest ten kto sobie uroił ze istnieje że darwinizm i koncepcja wielkiegi kreatora wszechswaita sa sprzeczne.

      Usuń
    3. A skąd wiadomo ze jezus mial 6 braci? No bo nie ma źródeł... A dlaczego nie ma? Bo kościól je zniszczył. A skad wiadomo ze kosciól je zniszczył? Bo ich nie ma... A dlaczego je zniszczył? bo to dla niego korzystne. A skad wiadomo ze to dla niego korzystne? No bo zniszczył źródła... A skąs wiadomo ze zniszczył? Bo ich nie ma... Długo tak mozecie bredzić?.

      Usuń
    4. Nie wiem tego, czy Jezus miał rodzeństwo i nigdzie nie napisałem, że miał. Wiem jednak, że Kościół tuszował, tuszuję i zapewne będzie tuszował niewygodne mu fakty. Jakby tego było mało, dawniej palił na stosach nie tylko niewygodne dokumenty, ale także niewygodnych mu ludzi. Dzięki Bogu te czasy minęły. Proszę przeczytać notki "Kłamstwa Kościoła" oraz "Piąte – Nie Zabijaj". To są fakty, a nie brednie.

      Usuń