27.06.2020

Tajemniczy Księżyc – sztuczny satelita

Ogólnie powszechną wiedzą o Księżycu jest to, że jest naszym naturalnym satelitą. Jednakże jeśli przeanalizujemy pewne fakty, okazać się może, iż tak naprawdę Księżyc jest jednym wielkim niezidentyfikowanym obiektem latającym. Zagadka Księżyca bowiem polega na tym, że pewne odkrycia i fakty absolutnie nie pasują do powszechnie przyjętych standardów. Mówiąc wprost okazać się może, że Księżyc wcale nie jest tym, czym myślimy, że jest.


Księżyc
Księżyc Fot.NASA
Skąd się wziął Księżyc na obecnej orbicie? Istnieje mnóstwo teorii, które można szybko obalić. Obecnie panująca teoria przechwycenia nie wyjaśnia wszystkiego. Gdyby Księżyc dostał się w strefę grawitacji Ziemi, musiałby przyspieszyć, czego konsekwencją byłaby wydłużona orbita eliptyczna. A tymczasem wydaje się, jakby Księżyc wyhamował, gdyż tylko wtedy znalazłby się na obecnej orbicie, która nie jest idealnym okręgiem, ale powinna być dużo bardziej eliptyczna. Mechanizm wyhamowania nie ma naturalnego wyjaśnienia. Problemu tylko wtedy by nie było, gdyby przyjąć, że Księżyc wchodząc na obecną orbitę, miałby... własny napęd.

Księżyc jest 400 razy mniejszy od Słońca, ale jest również 400 razy bliżej Ziemi. Jednak dzięki swojemu położeniu 400 razy bliżej Ziemi Księżyc pojawia się na niebie tej samej wielkości co Słońce, tworząc oszałamiający spektakl całkowitego zaćmienia. Zjawisko to uważane jest za jeden z najbardziej niesamowitych „zbiegów okoliczności” we Wszechświecie. Księżyc ponadto imituje Słońce, wschodząc i zachodząc w tym samym punkcie horyzontu, co Słońce podczas przeciwnych przesileń. To dziwne zachowanie Księżyca nie ma logicznego wyjaśnienia i ma znaczenie tylko dla mieszkańców Ziemi.

Fakt, że  Księżyc jest starszy od Ziemi również jest swego rodzaju anomalią. Datowanie węglowe wykazało, że Księżyc ma 5,3 miliarda lat, a Ziemia 4,6 miliarda lat. Pył wokół Księżyca ma skład chemiczny odbiegający od składu skał księżycowych. Ponadto pył ten jest o miliardy lat starszy od samego Księżyca. Ale pozostawmy datowania w spokoju, bo wcale nie muszą być dokładne, o czym przekonaliśmy się wielokrotnie.

Biorąc pod uwagę fantastyczny wątek kontroli rasy ludzkiej przez wyższe nieziemskie cywilizacje najbardziej odpowiednim miejscem obserwacyjnym rozwój na Ziemi, bez wątpienia byłby Księżyc. Księżyc jednak możemy z Ziemi obserwować i prędzej czy później "coś" bez wątpienia byśmy dostrzegli. Inaczej jednak jest z ciemną stroną Księżyca, którą zbadać mielibyśmy możliwość tylko i wyłącznie po przekroczeniu pewnego progu rozwoju, bowiem ciemna strona Księżyca nigdy nie jest widoczna z Ziemi, co sprawia, że to "coś" moglibyśmy dostrzec tylko w erze lotów w Kosmos. Rozwój taki już osiągnęliśmy, a czołowe kraje w tej dziedzinie od lat prowadzą ze sobą prestiżową, konkurencję włączając w to nawet propagandę. Byle tylko prowadzić w podboju Kosmosu. I stało się...

Rosjanie od samego początku wyprzedzali Stany Zjednoczone w kosmicznym wyścigu. Łuna 1 wystrzelona w 1959 r. była pierwszym statkiem kosmicznym, który wydostał się z grawitacyjnego przyciągania Ziemi i który jako pierwszy przeleciał w pobliżu Księżyca. Tego samego roku Związek Radziecki wystrzelił sondę Łuna 2, która miała zderzyć się z Księżycem. W październiku także 1959 r. Sowieci wystrzelili trzecią sondę, co jest ogromnym osiągnięciem w tak krótkim czasie. Łuna 3 jako pierwsza okrążyła Księżyc, przesyłając zdjęcia ciemnej strony Księżyca. Pełny sukces wart, by iść za ciosem. Jednak nic bardziej mylnego. Po tym sukcesie Rosjanie zaprzestali lotów kosmicznych na kilka lat, a co jeszcze dziwniejsze wszelkie zdjęcia z niewidocznej strony Księżyca zostały całkowicie utajnione. Dlaczego? W samym centrum kosmicznego wyścigu? Prędzej można by się spodziewać, że Sowieci na dowód wyższości w zdobywaniu Kosmosu będą dokładać nawet w formie propagandy więcej informacji z publikacją zdjęć włącznie, by tylko upokorzyć Amerykanów. A tymczasem nie – scenariusz całkiem przeciwny. Co takiego rosyjska sonda wykryła na ciemnej stronie Księżyca, że zdjęcia zostały całkowicie utajnione, a sowiecki podbój Kosmosu zastopowano na lata?

Tymczasem Amerykańskie sondy Ranger wciąż odnotowywały fale porażek, pomimo że mając najlepszych fizyków i matematyków, wciąż szło coś nie tak. Rosyjskie wcześniejsze i późniejsze wyprawy bezzałogowe napotykały zresztą ten sam problem. Obliczenia właściwe, a sondy zachowywały się, jakby grawitacja Księżyca nie była jednakowa. Sondy zarówno sowieckie, jak i amerykańskie nad pewnymi rejonami Księżyca zwalniały i na przemian przyspieszały. Żadnego logicznego wyjaśnienia tego zjawiska nie przedstawiono do dziś. Wszyscy natomiast są zgodni co do tego, że nie jest to naturalne zjawisko.

Pierwsze anomalie na Księżycu dostrzegł z Ziemi astronom Johann Schröter już w XIX wieku. Dostrzegł on, że krater o nazwie Linne zaczął stopniowo zanikać, aż znikł niemal zupełnie. Inni astronomowie donosili o pojawianiu się świateł w kraterze Platon. Obserwatorzy ziemscy dostrzegali także nagle pojawiające się kopuły. Zjawisko to nie jest wyjaśnione do dziś, ale do dziś obserwuje się pojawianie nowych kopuł. W sumie odnotowano około 200 takich fenomenów.

Księżycową anomalią jest także to, że skały księżycowe są namagnesowane, chociaż Księżyc nie ma pola magnetycznego, a  metale na powierzchni Księżyca są cięższe niż w jego jądrze. Jest to sprzeczne ze zwykłymi prawami geologicznymi.

Księżyc odgrywa również ważną rolę w życiu na Ziemi. Działa jako stabilizator, utrzymując naszą planetę pod odpowiednim kątem i tworząc pory roku. Bez Księżyca Ziemia byłaby pozbawiona inteligentnego życia, stałaby się martwa i nie nadawałaby się do zamieszkania.

Twardym orzechem do zgryzienia przez uczonych są liczne kratery na Księżycu. Fakt, że Księżyc wciąż jest bombardowany przez ciała niebieskie o różnej masie i kratery być powinny. Problem w tym, że kratery te są zbyt płytkie stosunkowo do energii uderzenia dużych obiektów. Według wyliczeń uczonych meteor o średnicy 15-20 km powinien wbić się w podłoże na głębokość 4-5 razy większą od swej średnicy. A tymczasem na Księżycu dzieje się zupełnie inaczej. Kratery o średnicy 150-200 km mają głębokość zaledwie 4-5 km. Największy krater na Księżycu o nazwie Gagarin ma średnicę 300 km, a głębokość zaledwie 6 i pół km. Wygląda to tak, jakby naturalna powierzchnia Księżyca sięgała jedynie kilku km. A co głębiej? Niewątpliwie coś bardzo twardego na tyle, że nie pozwala masywnym meteorom przebić tajemniczej bariery ochronnej. Kolejnej tajemnicy dostarczają same dna kraterów, które nie są wklęsłe, jak to jest na Ziemi, ale wypukłe. Jakby super twarda warstwa pod powierzchnią Księżyca sprężynowała podczas uderzenia meteoru. Podczas misji Apollo dokonano eksperymentu, który dostarczył kolejnych pytań. Odrzucony celowo moduł od statku kosmicznego miał uderzyć w powierzchnię Księżyca, by wcześniej zainstalowana aparatura sejsmograficzna zarejestrowała powstałe fale sejsmiczne na Księżycu. Efekt był zdumiewający. Sztucznie wywołane trzęsienie Księżyca trwało aż 55 minut!

Na Księżycu występuje aktywność sejsmiczna, bez towarzyszących jej uderzeń meteorytów i ruchu płyt tektonicznych. Co dziwne badania wykazały, że "naturalne" trzęsienia ziemi (księżyca), występują dość regularnie, jakby cyklicznie. Oficjalnie przyjęto teorię, iż ma to związek ze zmianami temperatury na powierzchni Księżyca, jednak teoria ta ma swoje wady.

Niewyjaśnionym zjawiskiem jest także to, że na księżycu zarejestrowano erupcje o czerwonawym blasku, które przybliżyły Księżyc do Ziemi. Ta swoista anomalia nie musi być anomalią, o o ile uwzględnimy, że może to być spowodowane pracą silników. Ale wtedy musimy przyjąć także, że Księżyc nie tylko jest sztuczny, ale... może być nawet bazą obcych cywilizacji. Opuszczoną tysiące lat temu, ale bazą.

Czy wobec powyższych, niepełnych rzecz jasna danych możemy śmiało stwierdzić, że Księżyc jest nam znany? Czy nadal mamy pewność, że księżyc jest naturalnym satelitą Ziemi? Czym zatem Księżyc jest? Mnożą się pytania a odpowiedzi brak. Tym bardziej sprawa z Księżycem jest tajemnicza, że wciąż nie wiemy, o czym meldował Neil Armstrong podczas misji Apollo 11, a zostało utajnione do dziś.