Incydent na Przełęczy Diatłowa w Rosji to jedna z najbardziej przerażających i tajemniczych prawdziwych historii , jakie kiedykolwiek opowiedziano.
W styczniu 1959 r., w szczytowym okresie zimnej wojny, grupa dziewięciu studentów i absolwentów Uralskiego Instytutu Politechnicznego w Swierdłowsku (obecnie Jekaterynburg) wyruszyła na narciarską wyprawę w północną część Uralu, w towarzystwie 37-letniego przewodnika Siemiona Zołotariowa. Wszyscy byli doświadczonymi piechurami i narciarzami, ale żaden z nich nie był przygotowany na to, co miało się wydarzyć.
Ich celem było dotarcie do góry Gora Otorten. Miała to być przygoda licząca łącznie 200 mil.
1 lutego grupa rozbiła namiot na zboczach Kholat Syakhl. W języku rdzennego ludu Mansi słowa te można mniej więcej przetłumaczyć jako „Martwa Góra”.
Po tygodniach rodzice i uniwersytet zaczęli ich szukać, ale nikt już nie zobaczył ich żywych. Dzienniki i rolki z kamer pozostawione w namiocie ujawniają wskazówki dotyczące ich ostatnich chwil.
Kilka tygodni później śledczy znajdują spłaszczony namiot, a ciała turystów rozrzucone szeroko po okolicy. Niestety, siedmiu mężczyzn i dwie kobiety zginęli w niewyjaśnionych okolicznościach.
Oficjalnie przyczyną zgonu są „nieznana siła napędowa” i „spontaniczna siła natury”, cokolwiek miałoby to znaczyć to pewne jest, że nie wyjaśnia niczego, a jedynie dodaje mistyki i grozy incydentu.
Wyglądało to tak, jakby niektórzy z nich zostali uderzeni siłą samochodu. Poza tym nie było żadnych zewnętrznych oznak przemocy. Co ciekawe, znaleziono tylko ich ślady stóp, a żadnych śladów zwierząt lub intruzów. Odstępy między śladami stóp wskazywały, że szli normalnym tempem.
Znalezienie wszystkich wędrowców zajęło ponad dwa miesiące. Najpierw znaleziono dwa ciała w pobliżu drzewa cedrowego, nagie bez bielizny przy temperaturach sięgających -40 stopni Celsjusza. Niektóre ciała miały na sobie części garderoby należące do innych wędrowców.
Kilka dni później znaleziono więcej ciał, w różnym stadium rozebrania. Co jeszcze dziwniejsze, cierpieli z powodu niewytłumaczalnych obrażeń, złamań wewnętrznych, złamanych żeber i przebarwionej skóry. W końcu, po dwóch miesiącach i cieplejszych temperaturach, poszukiwacze znaleźli ostatnie ciała, pogrzebane pod 13 stopami śniegu.
Tajemnicze wskazówki
Student , który znalazł namiot, powiedział, że „był w połowie rozdarty i pokryty śniegiem. Był pusty, a wszystkie rzeczy i buty grupy zostały w nim pozostawione”.
Kuchenka turystyczna była nadal zmontowana, jakby nigdy nie była używana.
Co zabiło dziewięcioro młodych turystów na Martwej Górze?
Nieznana siła spowodowała masywne złamania klatki piersiowej i czaszki. Dwóm z ciał brakowało oczu, a jedno nie miało języka ani warg. Z jakiegoś powodu na niektórych ubraniach znajdował się materiał radioaktywny. W toku śledztwa przeprowadzono sekcje zwłok ofiar i ustalono:
Igor Diatłow – przyczyna śmierci: hipotermia
Zinaida Kołmogorowa – przyczyna śmierci: hipotermia
Ludmiła Dubinina – przyczyna śmierci: kłuta rana serca, krwotok do jamy opłucnej (1,5 litra krwi), wewnętrzne krwawienia klatki piersiowej, powstałe na skutek wielokrotnych złamań żeber
Aleksandr Kolewatow – przyczyna śmierci: hipotermia
Rustem Słobodin – pęknięcie kości czołowej czaszki, które przyczyniło się do utraty przytomności i hipotermii
Gieorgij Jurij Kriwoniszczenko – przyczyna śmierci: hipotermia
Jurij Doroszenko – przyczyna śmierci: hipotermia
Nikołaj Tibo-Brińol – złamanie podstawy czaszki, wieloelementowe i rozległe złamania kości czaszki, obfity krwotok do opon mózgowych oraz wbicie fragmentów złamanej czaszki w opony mózgowe
Siemion Zołotariow – krwotok do jamy opłucnej (litr krwi), wewnętrzne krwawienia klatki piersiowej, powstałe na skutek wielokrotnych złamań żeber
Podczas pogrzebów uczestnicy zauważali, że skóra ich bliskich stała się pomarańczowa, a ich włosy siwe.
Od tego czasu nikt nie wyjaśnił, co zabiło turystów. Pojawiły się różne teorie na ten temat Incydentu na Przełęczy Diatłowa:
Atak kosmitów
Nagła lawina
Gwałtowny wiatr katabatyczny
Tajne testy broni KGB
Śmierć z rąk Yeti
Zatuszowanie morderstwa
W 2019 r., w 60. rocznicę śmierci, Expedition Unknown podzielił się historią. Gospodarz Josh Gates omawia dokument pokazujący, że radzieccy śledczy mogli wiedzieć o śmierci turystów do 6 lutego. Ale rzekomo nie znaleźli namiotu aż do 26 lutego?
Według National Geographic „radziecka biurokracja utrzymywała sprawę w tajemnicy”. Niedawno rosyjskie władze wznowiły śledztwo.
Świadkowie, którzy byli wspinaczami górskimi, twierdzili, że widzieli pomarańczowe kule latające w okolicy w noc incydentu. Mieszkańcy okolicy, meteorolodzy i żołnierze potwierdzili obserwację kul. Niektórzy krewni ofiar uważali, że przyczyną śmierci mogły być nieznane testy wojskowe. Wedle tej koncepcji przyczyną śmierci turystów były prowadzone na Uralu operacje wojskowe, testy broni lub awaria rakiety. Twórcy hipotez powołują się na wyniki sekcji zwłok ofiar, w których zaobserwowano oznaki toksycznego obrzęku płuc a specjalista ds. medycyny sądowej, przeprowadzający sekcje zwłok turystów, porównał obrażenia ofiar znalezionych w jarze do urazów powstałych przy powietrznej fali detonacyjne.
W petycji z 29 czerwca 2020 r. do prokuratora generalnego w sprawie niektórzy uważali, że przyczyną śmierci było „zaniedbanie ze strony inżynierów rakietowych, którzy popełnili błąd w projekcie kadłuba lub silnika samolotu, nieudany start i sabotaż”.
Koncepcja powiązania ofiar z wywiadem lub kontrwywiadem oraz ich przynależności do KGB została szerzej opisana w książce Aleksieja Rakitina "Śmierć idąca po śladzie…" (Смерть, идущая по следу…).
Tragedia na Przełęczy była również podstawą do sformułowania hipotez bazujących na kryptozoologii lub zjawiskach paranormalnych. W 2014 roku ukazał się film dokumentalny Zagadka rosyjskiego Yeti, w którym amerykański podróżnik i wspinacz Mike Libecki stawia hipotezę, że grupę Diatłowa zabił tytułowy yeti.
W 2020 roku ukazała się książka autorki Alice Lugen zatytułowana Tragedia na przełęczy Diatłowa. Historia bez końca. Jest ona podsumowaniem stanu wiedzy na temat wydarzeń i śledztwa do 2020 roku. Autorka porusza wątek Siemiona Zołotariowa, jego niejasnego pochodzenia i przeszłości, oraz o dwóch sprzecznych wynikach sekcji jego ekshumowanych zwłok. Przytacza również wątki nieujęte w śledztwie, a których nie ma możliwości zbadać ze względu na brak świadków. Są to: zeznania radzieckiego żołnierza, który miał pojawić się na miejscu tragedii około dwa tygodnie przed przybyciem ekspedycji ratunkowej, a także zeznanie, że według wstępnych zeznań do prosektorium zostało przywiezionych jedenaście ciał z miejsca tragedii a nie dziewięć, jak ostatecznie ujęto w protokole z akt sprawy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz