20.05.2025

Symulacja rzeczywistości

 

Ostatnio dużą popularnością cieszy się teoria, że ​​nasz świat jest „matrycą”, czyli wirtualną, sztucznie stworzoną przestrzenią. W szczególności wyjaśnia wiele dziwnych i absurdalnych zjawisk, które ludzie obserwują. Jak prawdopodobne jest, że ta teoria opisuje prawdę?



Rzeczywistość jaką dostrzegamy nigdy nie jest rzeczywistą rzeczywistością, ale tą, którą rejestrujemy za pomocą pięciu zmysłów, które otrzymaliśmy w czasie pojawienia sie naszej "postaci" w tym świecie. Istnieje powiedzenie, które mówi, że ktoś ma swój świat. Tak naprawdę każdy z nas żyje w swoim własnym świecie... być może iluzji.

Ważnym punktem jest techniczna strona symulacji rzeczywistości. Aby uniemożliwić mieszkańcom symulacji odkrycie „fałszu”, wszystko musi być zorganizowane tak autentycznie, jak to tylko możliwe.

Oznacza to, że nie można ograniczyć się do odtworzenia wyłącznie planety Ziemia i jej bezpośredniego otoczenia. Gwiazdy powinny więc wyglądać jak prawdziwe, a nie jak po prostu świecące punkty na wirtualnym niebie. W przeciwnym razie astronomowie szybko ujawnią to oszustwo.

Nawiasem mówiąc, eksperci obliczyli, że w samym obserwowalnym Wszechświecie istnieje ponad sto miliardów galaktyk. A gwiazd i planet jest jeszcze więcej.

Odtworzenie tego wszystkiego w formie cyfrowej wymagałoby ogromnych zasobów, mimo że nasza technologia nie jest jeszcze na tyle zaawansowana, aby szczegółowo zbadać każdą gwiazdę za pomocą teleskopu.

Ale nawet gdyby symulować taki wszechświat, do przetworzenia informacji potrzebna byłaby nierealistyczna liczba operatorów. Złożona struktura wszechświata przemawia bardziej przeciwko istnieniu Matrixa niż za nim.

A co jeśli symulujemy świadomość?

Fizyk teoretyczny Sabine Hossenfelder uważa z kolei, że nasza „rodzima” cywilizacja po prostu nie mogła stworzyć takiego globalnego modelu. Musi zatem istnieć jakaś inna inteligentna cywilizacja.

Jak dotąd nie znaleźliśmy jednak żadnych dowodów naukowych na to, że nie jesteśmy sami w obserwowalnym świecie. Ale symulowanie ludzkiej świadomości to zupełnie inna sprawa.

„O ile nam wiadomo, świadomość jest po prostu właściwością pewnych systemów, które przetwarzają duże ilości informacji” – mówi Hossenfelder. Nie ma znaczenia, czy taki system powstał na bazie biologicznego mózgu, czy platformy komputerowej – dodaje.

Tymczasem eksperci od mózgu twierdzą, że nasza świadomość jest zdolna do tworzenia modeli otaczającej nas rzeczywistości wyłącznie w oparciu o napływające informacje. A ponieważ modele rzeczywistości są dla każdego człowieka absolutnie indywidualne, nie jesteśmy w stanie uzyskać obiektywnego obrazu otaczającego nas świata, lecz jedynie subiektywny.

Z drugiej strony, model wirtualny może teoretycznie odtwarzać rzeczywistość zgodnie z pewnymi wbudowanymi w niego algorytmami, które imitują prawa natury. Fizycy wielokrotnie próbowali modelować procesy naturalne, lecz nie udało im się uzyskać idealnych rezultatów.

Faktem jest, że fizycznie nie da się modelować właściwości każdego atomu biorącego udział w konkretnym procesie.

Wszechświat jest duży i mały

Istnieje jednak inna koncepcja. Dlaczego uznaliśmy, że Matrix ma cyfrowe pochodzenie? Zatem akademik Walerij Rubakow zasugerował, że Wszechświat mógł wyłonić się z bardzo małego obszaru przestrzeni, a następnie rozpocząć proces ekspansji. W tym przypadku jest to po prostu część „Wielkiego Wszechświata”.

I nie jest prawdą, że ten „kieszonkowy wszechświat” nie został stworzony sztucznie. A że ona jest jedna - może być wiele takich światów.

Mogą istnieć zarówno w celach eksperymentalnych wyższej cywilizacji żyjącej w „Wielkim Wszechświecie”, jak i jako „rzeczywistości rezerwowe” na wypadek kataklizmów zagrażających życiu tej cywilizacji.

Ta druga hipoteza wydaje się znacznie bardziej złożona niż wersja cyfrowa. Ale nie dysponujemy jeszcze danymi, które mogłyby to potwierdzić lub obalić. I być może nigdy nie będzie.

Kto tworzy i zarządza symulacją, może obserwować wszystkie procesy i wracać do przeszłości i oglądać, a nawet uczestniczyć w opcjach przyszłych procesów. 

W kwestii statków kosmicznych - przestrzeń jest symulacją pustki wypełnionej skrzepami symulowanej materii. Przestrzeń jest skoordynowana, a każdy z jej warunkowych punktów ma warunkowy adres współrzędnych. Jest to coś w rodzaju trójwymiarowej kartki zeszytu lub megastruktury krystalicznej, gdzie każdy węzeł jest wyróżniony kombinacją liczb i każdemu można przypisać jednostkę materii - właściwości i formy itp., charakteryzujące znaki. 

Latać z prędkościami bliskimi lub równymi do światła jest los kamikaze.... Tutaj nie możemy brać pod uwagę prawdopodobieństwa zderzenia z materią już znajdującą się w węzłach przestrzeni. Ale przesunięcie materii, „przemalowanie” z jednego obszaru współrzędnych „kryształu pustki” do innego jest jedynym sposobem na bezpieczne i natychmiastowe podróżowanie między galaktykami.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz