26.06.2021

Krucha teoria Wielkiego Wybuchu

Teoria Wielkiego Wybuchu wrosła w ludzką świadomość do tego stopnia, że uznawana jest niemal jak prawda objawiona. Ale czy aby na pewno mamy prawo uznać Wielki Wybuch za fakt, jak tego chce ortodoksyjna nauka, bez analizy wielu ogniw niepasujących do teorii powstania Wszechświata?


Wizja Wielkiego Wybuchu



Rozszerzanie się Wszechświata zapoczątkować miał Wielki Wybuch ok. 13,82 (13,799 ± 0,021) mld lat temu. Teoria ta opiera się na obserwacjach wskazujących na rozszerzanie się przestrzeni zgodnie z metryką Friedmana-Lemaître’a-Robertsona-Walkera. Przemawia za tym przesunięcie ku czerwieni widma promieniowania elektromagnetycznego pochodzącego z odległych galaktyk, zgodne z prawem Hubble’a, w powiązaniu ze słabą zasadą kosmologiczną. Obserwacje te wskazują, że Wszechświat rozszerza się od stanu, w którym cała materia miała bardzo dużą gęstość i temperaturę, który jest identyfikowany z grawitacyjną osobliwością. Co najbardziej istotne teoria o Wielkim Wybuchu powstała na potrzeby wyjaśnienia rozszerzającego się widzialnego, co również jest istotne, Wszechświata. Znając jedno ogniwo łańcucha powstała potrzeba znalezienia ogniwa wstecz, aby uzyskać odpowiedź, dlaczego Wszechświat się rozszerza. A skąd wiemy, że Wszechświat się rozszerza? Na podstawie przesunięcia ku czerwieni widma promieniowania elektromagnetycznego pochodzącego z odległych galaktyk. I tu powstaje pierwszy problem, gdyż przesunięcie ku czerwieni może, ale niekoniecznie musi oznaczać prędkości, jak to powszechnie jest uznane. Jeżeli zaś w pewnych warunkach nie oznacza prędkości a wiek, to cała teoria sypie się jak domek z kart.

Dlaczego przesunięcie ku czerwieni jest tak ważne? Dlatego, że ogólnie uważa się, że jest ono spowodowane efektem Dopplera, a więc jest miarą prędkości. Efekt Dopplera zachodzący dla światła gwiazd i innych obiektów astronomicznych ma znaczące zastosowanie w spektroskopii astronomicznej. Światło gwiazdy charakteryzują linie widmowe, zależne od znajdujących się w nich atomów. Zmianę częstotliwości lub długości fali określa się przez porównanie położenia charakterystycznych linii widmowych w widmie gwiazdy z obrazem tych linii otrzymanym w laboratorium na Ziemi. Jeżeli gwiazda oddala się od obserwatora, to wszystkie jej linie widmowe będą przesunięte w kierunku czerwieni. Gdy na początku XX w. astronomowie zaczęli badać widma innych galaktyk, okazało się, że większość z nich, co istotne, gdyż nie wszystkie, ma linie widmowe przesunięte ku czerwieni. Oznacza to, że obiekty te oddalają się od nas (uciekają). Na dodatek, im dalej galaktyka się znajduje, tym szybciej oddala się od Ziemi, a jej światło jest bardziej przesunięte w kierunku większych długości fali. Pomiary te doprowadziły do sformułowania prawa Hubble’a oraz teorii rozszerzającego się wszechświata.

Widzimy tu bardzo istotną zależność wszystkich ogniw łańcucha od efektu Dopplera, czyli przesunięcia ku czerwieni. Jeśli to jedno ogniwo rozpadnie się, rozsypie się także cały łańcuch powiązanych ze sobą ogniw. Nie trzeba zatem podkreślać, że ten jeden czynnik jest pod ścisłą ochroną, gdyż stanowi fundament dosłownie wszystkiego, co wiemy o Wszechświecie. Podważenie go oznacza koniec Wszechświata, jaki znamy. Wszechświat się nie zmieni, ale upadną wszystkie kosmologiczne teorie, a na to ortodoksyjna nauka nikomu nie pozwoli.

Astronom Halton Arp odkrył, że galaktyki nieustannie się rozwijają w grupy rodzinne, a nawet musi dochodzić do czegoś w rodzaju narodzin galaktyk. Obserwując niektóre galaktyki, był w stanie prześledzić ich genealogię nawet do czwartego pokolenia. Odkrycie takie powinno być uznane za jedno z najważniejszych odkryć w dzisiejszym świecie astronomii, o ile nie najważniejsze z punktu widzenia tego, co wiemy o Wszechświecie. Stało się jednak inaczej, bowiem odkrycie Arpa groziło zburzeniem wszystkich teorii kosmologicznych, a przede wszystkim stanowiło mocną podstawę do zburzenia teorii Wielkiego Wybuchu. Konsekwencje byłyby porównywalne do zjawiska, gdyby nagle papież ogłosił, że Boga nie ma, a trzeba tu zaznaczyć, że Halton Arp był w tym czasie uznawany za jednego z liderów w dziedzinie astronomii, o czym świadczy przyznana mu w 1960 r. nagroda naukowa Helen B. Warner Prize for Astronomy, więc porównanie jest jak najbardziej na miejscu.
Kwazary sfotografowano już w XIX wieku, jednak wtedy nikt nie przypuszczał, że obiekty te mogą być czymś innym niż zwykłą gwiazdą. Dopiero w roku 1963 otrzymano pierwsze widmo kwazara. Okazało się, że linie emisyjne w jego widmie są silnie przesunięte ku czerwieni. Według prawa Hubble’a oznacza to, że kwazary są obiektami niezmiernie oddalonymi od naszej Galaktyki. Zgodnie z metodą pomiaru odległości opartą na przesunięciu ku czerwieni kwazary powinny znajdować się znacznie dalej niż znane nam wówczas galaktyki. Jeśli tak jest, to powstała kolejna zagadka dotycząca niewyobrażalnej ich jasności. Astronomowie otrzymali twardy orzech do zgryzienia.
"Musi istnieć jakiś nieznany nam mechanizm przemiany energii, umożliwiający istnienie obiektów o tak ogromnej jasności, obserwowanych z tak wielkich odległości. Mówimy o energii, która odpowiada tysiącom supernowych na rok". – Stwierdził astronom Tom Van Flander
Astronomowie wiedzieli, że łatwiej byłoby wyjaśnić istnienie kwazarów, gdyby przyjąć, że znajdują się bliżej. Na to jednak nie zezwalała twardo przyjęta zasada pomiaru odległości oparta na przesunięciu ku czerwieni. Przyjęto więc, że kwazary znajdują się w odległościach, jakie wynikają z metody pomiaru.

Halton Arp pracował wówczas nad katalogiem osobliwych galaktyk, które wyglądem odbiegały od ogólnie nam znanych. Podczas pracy nad katalogiem jako pierwszy zauważył, że wiele nowo odkrytych kwazarów wykazujących duże przesunięcie ku czerwieni znajduje się zaskakująco blisko galaktyk Seyferta (rodzaj galaktyki, spiralnej bądź nieregularnej charakteryzującej się jądrem o dużej jasności) oraz galaktyk aktywnie gwiazdotwórczych. Arp odkrył, że wiele kwazarów znajduje się na jednej linii lub łuku ze znajdującą się dość blisko galaktyką Seyferta. Sugerowało to, że kwazary w pobliżu galaktyki rodzaju Seyferta były jakby wyrzucane z obu końców osi obrotu galaktyki. Strumienie promieniowania rentgenowskiego i radiowego emitowane przez galaktykę, są skierowane prosto w linii kwazarów, często je obejmując. Problem w tym, że jest to niemożliwe, jeśli uwzględnimy odległości przyjęte metodą przesunięcia ku czerwieni z powodu zbyt ogromnych odległości.
"Astronomowie zastąpili jedną błędną koncepcję inną, równie błędną. Gdy przywrócimy właściwą odległość, okaże się, że kwazary są wyrzucane z galaktyk i są jaśniejsze od gwiazd, ale słabsze od większości galaktyk. Kwazary są zatem skupiskami nowo utworzonej materii, która ostatecznie stanie się pełnowymiarową galaktyką" – Twierdził Halton Arp
Odkrycie Arpa polegało na tym, że galaktyki są ściśle powiązane z kwazarami, które są wyrzucane, co prowadzi do narodzin nowych galaktyk. Mimo że ich przesunięcia ku czerwieni są różne, znajdują się w tej samej odległości. A skoro metoda pomiaru odległości jest błędna, błędny jest także cały łańcuch teorii powiązanych, w tym przede wszystkim teoria Wielkiego Wybuchu oraz rozszerzającego się Wszechświata. Arp zdał sobie sprawę z wagi swego odkrycia, gdyż uznając, że metoda przesunięcia ku czerwieni jest błędna, wszystkie teorie na niej zbudowane sypią się jednego dnia. Skierował wówczas teleskop na inne obiekty, których odległość została wyznaczona na podstawie przesunięcia ku czerwieni. Odkrył, że odległości galaktyk i gromad galaktyk są także zniekształcone w specyficzny sposób, na skutek użycia błędnej metody pomiaru odległości.

Z teorii Wielkiego Wybuchu astronomowie "wróżą" jak powstał wszechświat, jaki ma kształt i wielkość, snują kolejne teorie na temat powstawania każdego ciała niebieskiego, wieku, odległości, a także prorocze wizje na przyszłość, a wszystko to ubierają w formę faktów tylko dlatego, gdyż to jedno ogniwo spaja cały łańcuch powiązanych teorii. Zapominamy przy tym, że znamy jedynie około 5% obserwowanego Wszechświata, nie mając pojęcia o jego granicach, o ile w ogóle cały Wszechświat granice ma. Skala naszej wiedzy o Wszechświecie jest porównywalna do ziarnka piasku na pustyni, a mając to ziarnko wiedzy i tylko na jego podstawie próbujemy snuć teorie o tym, jak powstała Ziemia, której rozmiarów nie mamy pojęcia. Z punktu widzenia tego jedynego ziarnka piasku nie znamy nawet granicy pustyni, ale nawet gdybyśmy znali to i tak jest to wciąż za mało, gdyż musimy znać pełny rozmiar badanego obiektu, którym jest użyta tylko dla skali porównania Ziemia, a dopiero później snuć teorie na temat narodzin badanego obiektu.. Na podstawie tylko porównania skali ziarnka piasku do Ziemi wyobraźmy sobie nasze położenie z rybą, która nie zna innego świata poza swoim wodnym, ale na jej logikę cały jej wszechświat to tylko i wyłącznie woda. Jesteśmy dokładnie w tym samym punkcie wiedzy, co ryba i żadne teorie tego nie zmienią. Oczywiście nie można wykluczyć możliwości zaistnienia zjawiska zwanym Wielkim Wybuchem, ale trzeba podkreślać, że jest to tylko jedna z wielu teorii, tyle tylko, że przedstawiana już niemal jak fakt dokonany. Dlaczego jest to tak ważne? Otóż dlatego, że tak przedstawiana teoria jest blokadą nie do przebicia do poznania prawdy. A przecież dla nas wszystkich prawda jest najważniejsza. No może niekoniecznie dla wszystkich. Jeśli bowiem okaże się, że wybuchu nie było, to wybuchnie kompromitacja całej ortodoksyjnej nauki na temat Wszechświata.

Zgodnie z kosmologią Arpa przesunięcie ku czerwieni zależy od wieku, a nie prędkości. Im większe przesunięcie ku czerwieni, tym młodsza jest galaktyka. Galaktyki niewykazujące przesunięcia w podczerwieni są w tym samym wieku, co nasza Droga Mleczna. Zgodnie z teorią Wielkiego Wybuchu Wszechświat i czas powstał w wyniku eksplozji dosłownie niczego z niczego około 13,82 mld lat temu. Według Arpa te same dane wskazują na inne zdarzenie, które miało miejsce jakieś 12-15 mld lat temu – narodziny, czyli wyrzucenie Drogi Mlecznej.


Źródło: Halton Arp Quasars, Redshifts and Controversies / Amy Acheson Artykuły prasowe

6 komentarzy:

  1. Interesujący pogląd i punkt widzenia. Od dawnych lat mocno podważałem efekt Doplerowski w ocenie odległości do jakiegokolwiek obiektu bez posiadania jakiegokolwiek miernika rzeczywistej odległości do badanego obiektu. Wysnucie teorii wielkiego wybuchu jest właśnie oparte na przesunięciu ku czerwieni. Są też i inne drobne niedoskonałości w ocenie biegu światła na astronomicznych skalach. Wystarczy, że światło przedzierając się przez przestrzeń będzie nieznacznie obniżać swoją częstotliwość drgania i już mamy przesunięcie ku czerwieni, a co za tym idzie wielki wybuch.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie fragmenty puzzli dopasowywane są nie do rzeczywistego obrazu, ale to obrazu modyfikowanego przez ortodoksyjną naukę. Wyobraźmy sobie gigantyczny obraz składający się z miliardów fragmentów puzzli, a my mamy tylko jeden z nich. Na podstawie tego jednego fragmentu próbujemy ułożyć cały obraz. To jest niemożliwe. Noble jednak zostały już rozdane.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Nie jestem zadnym inzynierem, ale w mlodosci bardzo interesowala mnie mechanika nieba i kosmos oraz fizyka, ale ta juz kakretna. Moge tylko powiedziec ze od wielu lat astronomowie i tak zwani uczeni czyli wycwiczeni w powtazaniu podanych chipotez zatracili umiejetnosc wyciagania wnioskow.Tak zwana nauka wlasciwie stoi w miejscu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pod pewnymi względami nauka stała się religią, gdzie ustalone dogmaty nie mają prawa być obalone.
      Pozdrawiam wzajemnie.

      Usuń
  3. Małe sprostowanie dotyczące podanych liczb. Wszechświat - jak uznaje nauka - nie ma "13,800 mld lat". Ma niby 13 miliardów 800 milionów. To nie to samo co podane trzynaście tysięcy osiemset miliardów. Błędny zapis, pozdrawiam.
    PS
    Ile ma naprawdę to sam chciałbym wiedzieć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiek Wszechświata według oficjalnie przyjętej teorii (13,799 ± 0,021 mld lat), co nie znaczy, że jest to faktyczny wiek Wszechświata. Będąc sceptykiem Wielkiego Wybuchu zawsze to podkreślam i tak jest tym razem. Osobiście uważam, że na poziomie naszej wiedzy nie mamy prawa podawać dokładanych liczb na temat wieku Wszechświata, gdyż nawet nie znamy jego granic ani natury. Sądziłem, że jest to wyraźnie podkreślone, o ile o to chodzi. Również chciałbym wiedzieć ile Wszechświat faktycznie ma lat, chociaż bardziej istotne jest dla mnie poznanie całej natury Wszechświata.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń