Artykuł pisany był w roku 2003. Ze
względu na "poprawność polityczną" tamtego okresu, różnie był
przyjmowany i teraz nie ma to znaczenia. Postanowiłem pozostawić go w
większej części tak, jak był pisany przed przystąpieniem do UE.
Aktualizacje informacji wtrąciłem jedynie tam, gdzie było to niezbędne.
„Kto pragnie oszukać, zawsze spotka takiego,
który oszukać się w żaden sposób nie pozwoli”.
Niccolo Machiavelli
O kłamstwach polityków można by pisać bez końca. Temat jak wszechświat. W trakcie trwania kampanii reklamującej Unię Europejską i jeszcze przed referendum decydującym o wejściu Polski do UE, przyjęto inną formę kłamstwa – niedoinformowanie.
Celowe rozpowszechnianie jedynie połowy prawdy jest podłym kłamstwem psychologicznym, albowiem wzbudza złudne nadzieje w najbiedniejszej części społeczeństwa i ma jedynie za celu przekonać tę liczną część narodu. Owszem, nie możemy pozwolić sobie na osamotnienie w Nowej Europie, szczególnie jeśli do wspólnoty wraz z nami dołączają Węgry, Czechy, Słowacja, Litwa, Łotwa, Słowenia, Cypr, Estonia i Malta. Stan polskiej rzeczywistości dyktuje nam wejście do UE, gdyż ludzie chcą zmian, a UE daje najbiedniejszym wyzyskiwanym jakieś nadzieje. Bez UE czeka nas czarny scenariusz, gdyż czarny rząd, czarny imperialista zza oceanu i czarny kleryzm skutecznie piorą mózgi polskiemu narodowi. „Ma tę władzę diabeł, by przybrać miłą postać”. - jak pisał Wiliam Shakespeare. Starajmy się jednak być optymistami, choć wiem jakie to trudne w tym kraju, gdzie fanatyzm Milleromanów i tym podobnych wyznawców nowej religii Bushonizmu, może przyciągnąć do nas turystów z walizkami pełnymi trotylu.
Sojusze
już mieliśmy. Ostatni ze Związkiem Radzieckim. I choć było wiele
minusów i nieprawidłowości z brakiem wolności łączne, to jednak każdy
miał pracę i co do gara włożyć, dach nad głową, a już na pewno nikt nie
musiał grzebać w śmietnikach, jak to ma miejsce dziś na ogromną skalę.
Wykształcenie mógł zdobyć każdy bez względu na zawartość portfela.
„Polska Rzeczpospolita Ludowa otacza szczególną opieką wychowanie młodzieży i zapewnia jej najszersze możliwości rozwoju”. - Konstytucja Pol. Rz. Lud.
Zwolennikiem
komunizmu na pewno nie jestem (choć prawdziwego komunizmu w Polsce nigdy nie było),
bo wiele rzeczy było pomyłką i błędem, to jednak tak wyglądają fakty, a
każdy inteligentny człowiek zauważy większość tych pomyłek celowo przeniesionych do dzisiejszej, wypaczone zresztą demokracji. Co wygodne tego trudno
się pozbyć. Wracając do meritum sprawy – Polsce sojusze wychodzą o tyle
dobrze, że sami Polacy nie potrafią rządzić i zawsze trzeba, by Polska
była pod jakimś pręgierzem. Nazwa systemu czy ustroju jest mniej ważna,
to jedynie słowa, ważniejsze są sprawiedliwe i uczciwe rządy a tego w
Polsce brak od dawana. „Dramatem naszej epoki jest to, że głupota zabrała się do myślenia” - Jean Cocteau.
Sojusz już mieliśmy, ale się skończył. Stery przejęli polscy politycy, samotnie doprowadzając do ekonomicznej ruiny. Dlatego uważam, że Polsce
potrzebny jest nowy sojusz z Nową Europą, ale wtedy i tylko wtedy, gdy
cały naród będzie znał całą prawdę i tylko prawdę o Unii Europejskiej.
Każdy Polak biorący udział w referendum powinien mieć pełną świadomość, w
co się pcha, konsekwencji przystąpienia do wspólnoty i dalszego w niej funkcjonowania.
Poruszam
ten temat, gdyż pamiętam ohydne kłamstwa sprzed roku 1989. Pamiętam
również entuzjazm ludzi prześcigających się w coraz to bardziej
utopijnych marzeniach o trzech samochodach i willi na peryferiach
miasta. Wszystko wpajało się ludziom w pięknych barwach, raj na ziemi.
Nikt nawet nie spodziewał się, że będzie to dla milionów Polaków raj
utracony. Wiele rzeczy było wtedy z góry oczywistych lub do
przewidzenia, ale nikt o tym wtedy nikogo nie informował. Zachód
potrzebował przeciągnąć Polskę na swoją stronę, aby mieć w nas nowe
drogi rozwoju i zbyt towarów. Nikt wtedy nie powiedział Polakom, że są
narzędziem w rękach Zachodu. Ratowanie ludzi z rąk tyranów istnieje
jedynie w baśniach, zawsze ktoś ma w tym własny interes. Podobnie dziś
rzecz się ma z Ukrainą, której Rosja nie pozwoliła wydrzeć, ale to już
inny temat, choć równie ważny.
Dalsze efekty rozczarowania po roku 1989, to bluźnierstwa, plucie na
telewizory, gdy pojawiał się w nim marionetka Lech Wałęsa ze swymi
prostackimi tekstami, jak na prostego chłopka przystało, typu „nie chcem, ale muszem” lub obiecując każdemu po sto milionów starych złotych.
Choć dzisiaj trudno jest znaleźć kogoś, kto się przyzna do głosowania
wówczas na Wałęsę (choć fanatyków też ma wielu) ze wstydu, to jednak bez sensu jest
obwiniać robotników, że pozwolili załadować się w bambusa, gdyż ci po prostu
chcieli polepszyć swój byt, do czego mają prawo. Społeczeństwo
było wtedy celowo niedoinformowane o konsekwencjach zmian ustroju na
starożydowski kapitalizm. Winą należy obarczyć polityków, uczestników
imprez w Magdalence oraz, a może przede wszystkim media, jako jedyne
środki przekazu informacji. Trudno, nie ma co płakać nad rozlanym
mlekiem. Ważniejsze, że dzisiaj obserwujemy podobną sytuację przed
decyzją o przystąpieniu do UE.
Przykładowymi
i typowymi takimi błędami jest prezentacja poszczególnych państw UE w telewizyjnych pięciominutówkach od
wyłącznie dobrej i bogatej strony .
Przykład? Proszę bardzo; Holandia – po zamydleniu oczu pięknymi
plenerami w słonecznym dniu, możemy oglądać najpiękniejsze zakątki,
miasta, miejsca itd. W tych kolorowych miejscach żyją oczywiście
najszczęśliwsi ludzie na ziemi, wiecznie uśmiechnięci, młodzi i
szczęśliwi jak nikt inny. Dlaczego są tacy szczęśliwi? - pyta ich
wyrywkowo reporter – szczęśliwi są, bo są
członkami Unii Europejskiej. Kabaret na żywo. Jawnie widać reżyserkę
całej szopki. O dziwo dowiadujemy się, że szczęśliwi są nawet
bezrobotni, gdyż na zasiłku stać ich na wygodne życie, a zasiłek dla
bezrobotnych nie trwa pół roku jak u nas, lecz do czasu, dopóki znajdą pracę. Cudownie... raj na ziemi. Tak kończy się reklamówka Holandii,
członka Unii Europejskiej.
I co w tym złego? – Ktoś zapyta, czego się czepiam?
Ano odpowiadam, informując o tym, czego brakuje w takiej reklamówce.
W Holandii władzę sprawują politycy z prawdziwego zdarzenia, nie aferzyści i nie złodzieje. W
Królestwie Holandii produkt krajowy brutto na osobę wynosi 25 800 euro,
w Polsce 8 800 euro. Holandia może poszczycić się bezrobociem zaledwie
2%, Polskę hańbi bezrobocie wynoszące ponad 20% - Dane statystyczne CIA THE WORLD FACEBOOK 2002.
Holandia zatem może pozwolić sobie na takie traktowanie bezrobotnych.
Należy oficjalnie wyłożyć kawę na ławę. Ty Polaku, nie zdziw się, jeśli
będąc bezrobotnym, stracisz zasiłek po roku lub nawet krócej a sam
zasiłek nie wzrośnie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki więcej,
niż ustawowy wzrost wymuszony ewentualną inflacją. Nie zdziw się też,
jeśli nie wzrośnie ci pensja wyżej, niż wymuszona podwyżka ewentualnym
wzrostem inflacji. Nie zdziw się Polaku, jeśli będąc już w UE, bogaty
będzie bogacił się bardziej, a biedny biedniał.
Dzisiejsza
Unia Europejska to pierwotna Europejska Wspólnota Węgla i Stali, która
powstała w 1951 roku. W skład EWWiS wchodziły najbogatsze kraje Europy
tamtego okresu (Belgia, Francja, Holandia, Luksemburg, Niemcy i Włochy) i
została utworzona oficjalnie po to, aby uniknąć wojny gospodarczej.
Wspólnota rozwijała się, ale... do pewnego momentu. Szybko zostało
zauważone, że nic nie może stać w miejscu, zwłaszcza jeśli chodzi o
ekonomię. Albo zysk rośnie, albo się traci. Gdy nadszedł moment
stagnacji i było jasne, że struna jest napięta, kraje te zdecydowały, że
jedynym wyjściem jest wciągnięcie nowych państw do Wspólnoty, które będą odgrywały rolę dojnej krowy. Tylko to
mogło zapewnić dalszy rozwój. Po przyjęciu nowych,
bogatych państw członkowskich Wspólnota znowu kwitła... itd. aż do
dzisiejszego stanu.
Nie oszukujmy się. Nikomu nie zależy na naszym rozwoju ani rozwoju
innych państw. Unii Europejskiej zależy jedynie na własnym rozwoju, a do
tego zawsze będzie potrzebowała nowych dojnych krów w postaci nowych
krajów.
Należy
powiedzieć też jasno i głośno – wszystko jest pięknie, dopóki jest kogo
wciągnąć, a raczej wchłonąć do UE. Oczywiście Europa jest wielka, a
wydojenie poszczególnych nowych krów trochę czasu zajmuje, ale do czasu.
Przyjdzie moment, a przyjdzie, kiedy zabraknie państw do wchłonięcia
lub któreś z krajów będących już członkiem UE nagle zacznie przeżywać
jakiś wewnętrzny kryzys. Wtedy cała Unia Europejska rozpadnie się jak klocki domina. Najbogatsze kraje UE dadzą sobie radę, uciekając z Unii pod jakąś
oficjalną przykrywką, aby uniknąć wojny i już nie tylko gospodarczej.
Utworzą coś nowego na wzór starego EWWiS i zaczną wszystko od nowa. A co
z pozostałymi biednymi krajami? Nie nastąpi to z roku na rok, do tego
potrzeba większego okresu czasu, kilka dekad może kilkanaście, ale...
jednak.
Nie sięgajmy jednak aż tak daleko w przyszłość, choć co trzeba
powiedzieć jasno, to trzeba. Skupmy się na dniu dzisiejszym i na Polsce.
Jest rzeczą nieuniknioną, że dla wielu Polaków Ingerencja Europejska
będzie przejściem z deszczu pod rynnę. Jeżeli w Polsce obecnie jest
około 300 tysięcy bezdomnych, to po wejściu do UE liczba ta nie zmaleje.
Unia nie da im mieszkań. Jeśli pracownicy najniżej zarabiający
zarabiają głodowe pensje, to po wejściu do UE będą zarabiać dokładnie tyle samo. Unia nie ma nic do wewnętrznego systemu nowych państw
członkowskich. Dlatego tak wnioskuję, gdyż czytając dane poszczególnych
państw starej Unii, nie widzę ustalonych sum najniższej obowiązkowej
pensji unijnej, każdy kraj reguluje to we własnym zakresie i to się nie
zmieni. Unia będzie wymagała od nas jako kraju, być może coś da w
zamian, ale na pewno nie zainteresuje się losem robotników!
Dziś
w przededniu wejścia Polski do UE, w ludziach znowu rozkwitają nadzieje
o trzech samochodach i willi na peryferiach miasta. Utopia nie rodzi
się sama z siebie, brak pełnej informacji tego dokonuje, jak przed
rokiem 1989. Unię Europejską w kolorowych barwach malują jedynie ci,
którzy na tym zyskają. I ci także zyskają, którzy niczym grzyby po
deszczu wzbogacili się na sprzedaniu ustroju. A straty? Najlepiej
przemilczeć.
Jeśli naród po raz kolejny poczuje się oszukany, cierpliwość kiedyś się skończy. Głodnemu społeczeństwu przestanie zależeć na tym, czy umrze z głodu, czy z ran. Kiedyś struna zostanie tak napięta, że pęknie – wtedy będzie płacz i zgrzytanie zębami.
Dzisiaj mamy rok 2018 i powinienem napisać – czy się myliłem? Zwłaszcza że ta Unia Europejska coraz częściej zaczyna przybierać kształty żywo sprzed roku 1989, dobrze znane akurat nam, Polakom. Czasy, w których Polska oficjalnie była krajem wolnym, ale z nieoficjalną stolicą w Moskwie. Poza tym Unia Europejska przeżywa dziś dodatkowy problem, być może nawet celowo wywołany, dlatego ciężki do przewidzenia w tamtych latach. Unia Europejska bowiem, coraz bardziej zaczyna przekształcać się w Unię Europejsko - Muzułmańską.
Jeśli naród po raz kolejny poczuje się oszukany, cierpliwość kiedyś się skończy. Głodnemu społeczeństwu przestanie zależeć na tym, czy umrze z głodu, czy z ran. Kiedyś struna zostanie tak napięta, że pęknie – wtedy będzie płacz i zgrzytanie zębami.
Dzisiaj mamy rok 2018 i powinienem napisać – czy się myliłem? Zwłaszcza że ta Unia Europejska coraz częściej zaczyna przybierać kształty żywo sprzed roku 1989, dobrze znane akurat nam, Polakom. Czasy, w których Polska oficjalnie była krajem wolnym, ale z nieoficjalną stolicą w Moskwie. Poza tym Unia Europejska przeżywa dziś dodatkowy problem, być może nawet celowo wywołany, dlatego ciężki do przewidzenia w tamtych latach. Unia Europejska bowiem, coraz bardziej zaczyna przekształcać się w Unię Europejsko - Muzułmańską.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz